piątek, 5 września 2014

Rozdział 16

Na początku pragnę wszystkich czytelników przeprosić za ponad miesięczną przerwę, ale nie miałam weny na tegoż bloga. Postaram się poprawić serdecznie pozdrawiam wszystkich, a teraz zapraszam do czytania.

-Marika-
Obudziły mnie pocałunki składane na moich barkach. Przewróciłam się na plecy i otworzyłam oczy. Dokładnie jakieś 10 cm od mojej twarzy widziałam twarz mojego ukochanego uśmiechnęłam się do niego po czym powiedziałam:
- Kochanie dziękuję ci za tak miłą pobudkę, ale chciałam jeszcze pospać, a mnie się nie budzi. Nie wiesz o tym?- po czym złapałam za poduszkę i przyłożyłam narzeczonemu prosto w twarz. On popatrzył na mnie ze zdziwieniem i udawanym gniewem w oczach. Po czym na mojej twarzy również wylądowała poduszka i tak o to zaczęła się nasza bitwa na poduszki. Byłam cała w pierzu tak samo jak Mario postanowiliśmy zrobić sobie sesje w tym pierzu po czym wstawiliśmy zdjęcia na fb i instagrama. Mario podpisał swoje:
Jeżeli kochasz swoją kobietę nigdy nie waż się jej budzić. Jeżeli mnie nie posłuchasz to skończysz tak jak ja albo gorzej. Pozdrowienia z Ibizy. 
Gdy Mario pokazał mi ten podpis zaczęłam się śmiać z tego. Ja swoje podpisałam:
Nie ma to jak poranna bitwa na poduszki z ukochanym. Faceci to jednak słaba płeć w bitwach na poduszki. Pozdrawiamy.   
Pokazałam podpis Mario, a ten powiedział do mnie:
- Ja ci dam kochanie słabą płeć to z łóżka nie wstaniesz.-
- Czemu?- 
- Temu.-- powiedział po czym rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać po całym ciele. Śmiałam się tak strasznie, że brzuch mnie zaczął boleć. Gdy się już ogarnęliśmy poszliśmy na śniadanie. Po śniadaniu udaliśmy się do portu gdzie stała łódź Mario. Weszłam na pokład i podziwiałam widoki. Niedaleko nas przepływały delfiny. Ubrałam swój strój kąpielowy po czym rozłożyłam z pokładzie ręcznik i zaczęłam smarować się olejkiem do opalania. Gdy posmarowałam całe ciało z wyjątkiem pleców powiedziałam do Mario:
- Mario kochanie posmarowałbyś mi plecy?-
- Z wielką chęcią, już lecę.- pomyślałam sobie:
- Tak, jestem Götze i już do ciebie kochanie lecę.- zaśmiałam się w myślach, lecz po chwili poczułam delikatne dłonie Mario na plecach. Co jak co ale masaż a'la Mario Götze sprawia człowiekowi wiele przyjemności. Szczerze to pod nosem, aż mruknęłam z zadowolenia. Mario niestety musiał to usłyszeć bo powiedział mi na ucho:
- Wierz mi, że kiedy ja jestem koło ciebie cały czas chce mi się mruczeć z zadowolenia.- uśmiechnęłam się pod nosem po czym powiedziałam:
- To co zmiana?-
- Z chęcią.- kiedy mój narzeczony położył się na brzuchu momentalnie...zasnął. Pomyślałam sobie: 
- No to już szczyt chamstwa.- to nie mogło pozostać bez reakcji z mojej strony. Na plecach morio pojawił się...karniak. Dokładnie było tam napisane (po angielsku oczywiście):
- Jak ja uwielbiam moją narzeczoną. Zrobiła mi tak wspaniały masaż, że zasnąłem, a to moja kara.- pod spodem był wielki uśmiech i napis po polsku "Kocham Polskę." Po jakiś 4 godz Mario raczył się obudzić. Ja siedziałam w naszej jachtowej kuchni i przygotowywałam coś do zjedzenia. Gdy Mario wszedł do pomieszczenia ledwo udało mi się powstrzymać śmiech na jego widok. Oczywiście zrobiłam Mario zdjęcia, które wysłałam do trenera Kloppa razem z pozdrowieniami z urlopu. Mario przytulił się do moich pleców i powiedział:
- Przepraszam, że zasnąłem.- po czym pocałował mnie w szyję, a potem w bark. Po czym zapytał:
- Co robisz?-
- Twoją ulubioną sałatkę.-
- Brzmi pysznie.- powiedział po czym udał się do małej łazienki wziąć prysznic. Po chwili usłyszałam krzyki i piski. Musiał zobaczyć napis. Przybiłam sobie w myślach piątkę po czym weszłam do łazienki i zobaczyłam Mario który próbował przeczytać napis. Powiedziałam do niego z miną niewiniątka:
- Co się stało kochanie, że tak krzyczysz?-
- Co się stało? Widzisz moje plecy?-
- Owszem gustowny napis mi się bardzo podoba.- po czym pocałował go z uśmiechem na ustach w bark. On momentalnie odwrócił się w moją stronę i powiedział:
- Co tam jest napisane?- złapał go za rękę i zaprowadziłam do salonu gdzie był aparat i pokazałam mu zdjęcie. Gdy to przeczytał zaczął się śmiać i powiedział:
- Dobrze, że nikt tego nie widział.-
- Nie byłabym tego pewna.-
- Co?-
- Trenerowi to wysłałam z pozdrowieniami z wakacji.-
- Za co?- zapytał z żalem:
- Za żywota i pocałowałam go szybko w usta.- ten wziął mnie szybko na ręce i wręcz wybiegł na pokład (dobrze, że aparat został na stole w salonie) i wrzucił mnie do wody. No cóż nie powiem, że byłam z tego powodu zadowolona. Wypłynęłam na powierzchnię i powiedziałam do Mario:
- Kochanie podaj mi rękę.- a ten naiwny zrobił to o co go prosiłam, a ja momentalnie pociągnęłam go za rękę i Mario wręcz przeleciał nade mną i wpadł do wody. Długo nie wypływał więc zaczęłam się martwić, nagle poczułam, że coś ciągnie mnie za nogę do wody nim się spostrzegłam byłam pod wodą, a na moich ustach zagościły dobrze znane mi wargi. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym wypłynęłam na powierzchnię wody, a tam Mario już czekał na mnie. To był udany dzień.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Najlepsze 15 sekund mojego życia

Jak zapewne wiecie od jakiegoś czasu w sieci krąży ciekawa zabawa o nazwie splash. Biorą w niej udział sportowcy celebryci ogółem wszyscy. W zabawie udział wzięli Mario Götze i Marco Reus. Najkrócej mówiąc: splash a'la MR11 to najlepsze 15 sek. mojego życia.
Szczegóły

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 15

-Marika- jakiś czas później
Z Mario mieszkało mi się wspaniale. Figo bardzo polubił Mario i na odwrót. Jutro jedziemy z Mario na wakacje na Ibizę. Na dwa tygodnie z Figiem ma zostać Marco.Szczerze jeszcze nigdy nie byłam na Ibizie, a Mario powiedział do mnie:
- Kochanie postaram się aby te wakacje były najlepszym w twoim życiu.- byliśmy już spakowani, a Figo od wczoraj był w Reusa.

-Mario- 
Te wakacje będą dla nas niezapomniane z jakiego powodu? Na tych wakacjach chcę się oświadczyć Marice. Jestem pewny tego, że chcę z nią spędzić resztę swojego marnego żywota. Pierścionek już zakupiony. Plan co do oświadczyn też gotowy. 

Następny dzień Mario
Byliśmy już na Ibizie Marice bardzo się podobało. Chciałem się jej oświadczyć już pierwszego dnia. Po zameldowaniu się w hotelu udaliśmy się na plażę, buty nieśliśmy w rękach i spacerowaliśmy brzegiem morza trzymając się za ręce. Powiedziałem do Mariki:
- Kochanie idziemy się kąpać?-
- Ale nie mam stroju.-
- Co z tego zdejmij sukienkę i kąp się w bieliźnie ja zrobię tak samo.-
- No dobrze.- na wyspie było widać piękny zachód słońca. Plaża na której byliśmy znajdowała się bardzo blisko naszego hotelu. Gdy byliśmy po kolana w wodzie powiedziałem do Mariki:
- Kochanie muszę ci coś powiedzieć.-
- Słucham cię Mario.-
- Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Kocham cię najbardziej na świecie, marzę aby założyć z tobą rodzinę, zestarzeć się z tobą wychowywać nasze wnuki i mam pytanie do ciebie.- i uklęknąłem w wodzie na kolano i powiedziałem:
- Mariko Łuszczyk czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-widziałem łzy w oczach mojej ukochanej i po chwili usłyszałem coś co przepełniło moje serce radością:
- Tak Mario!!! Kocham cię.- włożyłem na jej palec pierścionek i pocałowałem ją. Po krótkim spacerze wróciliśmy do hotelu gdzie spędziliśmy bardzo energicznie noc. Obudziłem się o 10:30 trzymając mój skarb w ramionach. Moja ukochana jeszcze spała. Nie chciałem jej budzić, więc ostrożnie wyszedłem z łóżka i udałem się pod prysznic.

-Marika-
Obudziłam się 0 10:45 słyszałam szum wody w łazience co oznaczało, że Mario bierze prysznic. Do teraz nie mogłam w to uwierzyć. Wstałam z łóżka i po cichu weszłam do łazienki. Zawiesiłam wzrok na sylwetce mojego narzeczonego i bez długiej chwili zastanowienia weszłam cicho do środka i przytuliłam się do pleców Mario. Ten od razu się odwrócił z tym swoim grzesznym uśmieszkiem na ustach i pocałował mnie. Po dłuuuuuuugim wspólnym prysznicu udaliśmy się na stołówkę. Zamówiłam sobie sałatkę grecką, a Mario kanapkę z serem. Po śniadaniu udaliśmy się na zwiedzanie Ibizy. Robiliśmy masę zdjęć które od razu wstawialiśmy na nasze konta na fb lub Instagramie. Mario oczywiście musiał się pochwalić, ze zmienił status. Ok 20:30 wróciliśmy do hotelu z ciekawości włączyłam internet i było tam mnóstwo artykułów na temat Mario i mnie. na Ciachach był artykuł o nazwie "Mario Goetze nie do wzięcia!" i pod spodem artykuł z naszym zdjęciem z dzisiejszego spaceru po mieście:
Drogie Ciachoczytelniczki. Najgorętsze ciacho Mannschaftu niestety już nie do wzięcia. Mowa oczywiście o Mario Goetze. Piłkarz spędza obecnie urlop ze swoją narzeczoną Mariką Łuszczyk. Mario oświadczył się swojej dziewczynie wczoraj. Przypomnijmy, że Marika to mistrzyni świata w piłce nożnej, Niedwano podpisała kontrkt z Borussią Dortmund aby być blisko ukochanego. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć im szczęścia i samych sukcesów.
Piękny wpis i co więcej wszędzie były pochlebne komentarze. Gdy przeczytałam artykuł nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.  

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 14

-Mario-
Matko miałem piękny sen. Śniło mi się, że Marika przeniosła się do Dortmundu. Kiedy się rozbudziłem, ale miałem jeszcze zamknięte oczy uświadomiłem sobie, że jedyne co mam na sobie to skóra. Przypomniałem sobie wczorajszą wizytę Ann i momentalnie otworzyłem szeroko oczy. Odwróciłem głowę w prawą stronę i od razu mi ulżyło. Koło mnie leżała moja ukochana kobieta. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Marika spała, podniosłem się i oparłem ciężar ciała na łokciu i podziwiałem mój Ósmy cud świata. Bawiłem się jej włosami i kreśliłem niewidzialne linie na jej odkrytym ramieniu. Zauważyłem, że zaczęła się wiercić co oznaczało, że zaraz powinna się obudzić. Zacząłem składać na jej szyi delikatne pocałunki. Co jakiś czas patrzyłem na jej twarz, jej uśmiech cały czas się powiększał. W końcu otworzyła swoje piękne oczy i powiedziała do mnie:
- Co pan robi panie Götze-
- Chcę się upewnić, że to nie jest piękny sen.-

-Marika-
Obudziło mnie smyranie po ramieniu i pocałunki na szyi które składał mój ukochany. Kiedy podniosłam powieki zobaczyłam roześmiane oczy mojego ukochanego. Po chwili Mario położył się na mnie i znów złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Kiedy Mario chciał kontynuować naszą zabawę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Powiedziałam do niego:
- Nie otwieraj kochanie.- ten cały czas całując mnie powiedział:
- Nie ma zamiaru kochanie.- ale kiedy dzwonek do drzwi nie ustępował Mario (ostro wkurzony tym, ze nam przerwano) zszedł na dół, a ja ubrałam na siebie bieliznę i koszulkę Mario, która sięgała mi do połowy ud. Poszłam do łazienki aby się umyć i przebrać w swoje ciuchy.

-Mario-
Zszedłem na dół w samych bokserkach ziewając jeszcze otworzyłem drzwi nie patrząc kto za nimi stoi i w momencie mi mowę odebrało. Otóż niezapowiedzianą wizytę postanowili mi złożyć...moi rodzice. Pomyślałem sobie: "No to po nas." mając na myśli również Marikę. Mama powiedziała:
- No synku powinieneś bardziej pilnować w czym otwierasz gościom.- a ja spiekłem raczka. Weszli do środka ja tylko powiedziałem:
- To ja pójdę się ubrać.- udałem się do sypialni, ale Mariki w niej nie było słyszałem, że w łazience z prysznica leci woda. Po chwili nastała cisza z dołu było tylko można usłyszeć uwagi rodziców na temat porządku w moim domu. Składałem ubrania Mariki na łóżku kiedy poczułem pod koszulką jej dłonie. Odwróciłem się i ujrzałem bezcenny widok moja dziewczyna w samej bieliźnie. Aż człowiekowi chciało się grzeszyć z taką kobietą, ale nie mogłem tego zrobić mając rodziców w salonie. Złożyłem na ustach Mari czuły pocałunek i powiedziałem:
- Kochanie z chęcią bym razem z tobą pogrzeszył, ale mam najazd rodzinny w domu, ale obiecuję, że co się odwlecze to nie uciecze.-
- O matko twoi rodzice tutaj są?! Nie mam nic ładnego ze sobą.-
- Spokojnie kochanie bądź sobą. Pomożesz mi zrobić obiad i szybko się zmyją.-
- Aha a masz coś w lodówce?-
- Szlak, ale zaraz pójdę coś kupić, a co ty na to aby się do mnie przeprowadzić?-
- Mario, a to nie za szybko?-
- Oczywiście, że nie chciałem ci to wczoraj zaproponować, ale byliśmy zbyt zajęci to co ty na to?-
- Ale będziesz musiał znosić obecność Figa.-
- Jeśli mnie nie pogryzie to sądzę, że się dogadamy. Jaka to rasa?-
- Owczarek Niemiecki.-
- Uuu super uwielbiam je. Dobra ruchy kochanie musimy jak najszybciej załatwić rodzinny obiadek. Proszę zrób zapiekankę warzywną.-
- Oczywiście pączusiu.- popatrzyłem na Mari i powiedziałem:
- Jaki ze mnie pączuś. To same mięśnie.-
- Tak kochanie wmawiaj swoje, ja wiem swoje.-
- Ty kochanie wiesz jaki jest pisk na trybunach po meczu kiedy nie mam na sobie koszulki?-
- Tak piszczą bo oślepną na widok twojego sadła.-
- Ranisz kochanie.- i zrobiłem minę szczeniaczka. 
- Oj kochanie twój kaloryfer działa na mnie lepiej niż jakikolwiek energetyk.-
- No takiej odpowiedzi się spodziewałem.- i znów moje usta zagościły na ustach mojej ukochanej. Zszedłem do rodziców i powiedziałem do nich:
- Mamo tato pragnę wam kogoś przedstawić.-
- Uu Mario, a kogoż to?-
- Moją dziewczynę Marikę.- i w tym momencie obok mnie pojawiła się moja ukochana. Powiedziała do moich rodziców:
- Witam nazywam się Marika Łuszczyk, miło mi państwa poznać. Mario wiele o państwu mówił.- moja mam odpowiedziała:
- Bardzo się cieszę, że mogę cię w końcu poznać Mariko, Mario wiele o tobie mówił. Zawsze jak przychodził do nas na obiad mówił "Mamuś ta moja kochana Marika jest wspaniała, inteligentna, piękna, uzdolniona, ma poczucie humoru. I tak dalej, myślałam, że przesadza, ale jednak mój syn miał rację naprawdę się cieszę, że mogę cię w końcu poznać.-
- Na pewno pani przesadza, wątpię żeby Mario tak gadał bez przerwy zwykle jest nieśmiały.- tata na to:
- No cóż synu muszę ci przyznać, ze masz gust. Zawsze mi mówiono, że Polski są śliczne i teraz muszę się z tym zgodzić. Oczywiście chodzi mi o dziewczyny w twoim wieku.- dopowiedział widząc karcący wzrok mojej mamy. Kiedy Marika poszła do sklepu mama powiedziała:
- To synku kiedy się oświadczasz i kiedy mogę się doczekać wnuków.- a ja zakrztusiłem się sokiem który właśnie piłem. Odpowiedziałem:
- Mamuś wszystko w swoim czasie, Marika wczoraj przeprowadziła się tutaj z Barcelony, a co do wnuków to Mari chciałaby na pewno pograć jeszcze przez parę lat.- tata na to:
- W co gra Marika?-
- W piłkę nożną poznaliśmy się na Mundialu i dla mnie przeniosła się z Barcelony do Dortmundu.- mama z lekkim szokiem
- Uuuu synku jeżli kobieta tak się dla ciebie poświęca wiedz, że bardzo cię kocha. Jeżeli dowiem się, że ją skrzywdziłeś osobiście cię przełożę przez kolano i dam ci kilka porządnych klapsów.-
- Dobrze mamuś będę pamiętał.- i wtedy do domu wróciła Marika taszcząc ze sobą siatki z jedzeniem i w ręku miała smycz a na jej końcu był śliczny owczarek niemiecki który trzymał w pysku wiaderko z kilkoma rzeczami do obiadu.

czwartek, 26 czerwca 2014

UWAGA, UWAGA!!!!!

KOCHANE CZYTELNICZKI NIE JESTEM PEWNA CZY MACIE NA FB POLUBIONY FANPAGE KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO ,WIĘC PRZEKAZUJĘ IŻ BŁASZCZU ZOSTAŁ PO RAZ DRUGI TATĄ (JEAH) CZWARTYM CZŁONKIEM RODZINY JEST.... LENKA BŁASZCZYKOWSKA. OTO WPIS KUBY NA FB:

A nas od dzisiejszego poranka jest już... czworo!!  Lena Błaszczykowska Was pozdrawia!  [Tata Kuba] źródło fanpage Jakuba Błaszczykowskiego.
NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO JAK ŻYCZYĆ MAŁEJ I AGACIE DUŻO ZDROWIA, KUBIE JAK NAJWIĘCEJ DNI Z UŚMIECHEM NA USTACH. JESZCZE RAZ SERDECZNE GRATULACJĘ. 

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 13

~Marika~ 3 tygodnie później

Właśnie dzisiaj wyprowadzam się z Barcelony. Zarząd urządził mi piękne pożegnanie. Uprosiłam ich aby było dokładnie o tej godzinie co chłopacy mają mecz aby Mario tego nie widział. Z Mario nie rozmawiałam od tygodnia. On miał jakieś sprawy do załatwienia w Dortmundzie, i nie mogliśmy rozmawiać codziennie. Moja ukochane autka siedziały w bagażniku samolotu. Po dwóch godzinach doleciałam do Dortmundu. Do Porschaka wsadziłam walizki, a drugie auto było holowane. Za autem holowniczym jechał wóz z resztą bagaży i kilkoma meblami które chciałam mieć w Dortmundzie. Dom w Barcelonie sprzedałam. Kiedy zrobiłam mały porządek w domu popatrzyłam na czasomierz, który wskazywał godzinę 20:30. Postanowiłam zrobić Mario niespodziankę. Ubrałam się w świeże ubrania. Wzięłam z szafki klucze do domu mojego chłopaka i poszłam na piechotę w stronę jego domu. 

~Mario~

Mój największy skarb <3
Wróciłem z codziennego biegania ledwo żywy. Postanowiłem zrobić sobie jakiś obiad. Od tygodnia nie rozmawiałem z Mariką, ja cały czas miałem jakieś sprawy do załatwienia, a jak miałem wolne to ona nie mogła rozmawiać. Strasznie za nią tęskniłem. W salonie wisiało zdjęcie Mariki, które zrobiłem jej podczas jednego ze spacerów. Pamiętam nawet co do niej wtedy mówiłem:
- Kochanie uśmiechnij się do mnie, proszę.-
- A co będę z tego miała?-
- Hmm, buziaka ode mnie.-
Próbuję się skupić na krajobrazie,
ale z takim fotografem to niestety trudne.
- No dobrze.- i wtedy zrobiłem to zdjęcie. Była na nim taka śliczna. Biła od niej pozytywna energia. Obok jej zdjęcia wisiało moje. Marika powiedziała wtedy do mnie:
- No kochanie teraz zrób pozę na myśliciela.- 
- I co o tym genialnym zdjęciu powiesz moje kochanie?-
- Mario udaje, że myśli.-
- No wiesz co kochanie uraziłaś mnie. Foch forever. -
- Oj nie obrażaj się dam ci buzi w policzek.-
- A jak w policzek to nawet nie myśl nad rozważeniem twojej prośby przeze mnie.-
- Idź ty niezaspokojony samcu.-
- Otóż to kochanie. Ja jestem samcem Alfa.-
- Taa aha chyba raczej beta.-
- Ty przeciwstawiasz mi się?-
- Tak bo co?-
- Jak ja cię zaraz dorwę.- i zaczęła uciekać. Krzyknąłem za nią:
- Ja cię zaraz złapię.-
- Tak za parę lat może. Masz słabą kondycję kotku.-
- Ja ci zaraz pokażę słabą kondycję!- cóż muszę przyznać, że ten bieg kondycyjnie przegrałem. Marika podeszła do mnie i powiedziała:
- Oj Mario, Mario co z ciebie wyrośnie.-
- Nic nie mów.- leżeliśmy na trawie i oglądaliśmy niebo.
Kiedy przestałem wspominać na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tęskniłem strasznie za Mari. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem szczerze zdziwiony, że ktoś dzwoni do mnie o 20:15, ale poszedłem otworzyć. Kiedy zobaczyłem mojego gościa myślałem, że padnę. Nie tyle ze zdziwienia co z wewnętrznej nerwicy. Kim był mój gość? Otóż w moich drzwiach stała Ann, moja była dziewczyna. Powiedziałem do niej oschle:
- Czego tu chcesz?-
- Oj kochanie nie mów, że się nie stęskniłeś.-
- Stęskniłem się, ale nie za tobą.-
- Nawet mi nie mów, że tęsknisz za tą Poleczką.-
- Aż tak cię to dziwi?-
- Przecież ona mi do pięt nie dorasta.-
- Marika jest moją dziewczyną, a wkrótce narzeczoną. Co aż tak cię to dziwi. Z resztą nie mam zamiaru ci się tłumaczyć. Żegnam panią.- i zamknąłem drzwi przed jej zoperowanym nosem. Potem udałem się do kuchni. Założyłem na uszy słuchawki i kontynuowałem robienie kolacji dla siebie. Akurat leciała moja ulubiona polska piosenka. Czemu ulubiona bo miała w sobie głębszy sens. Odkąd usłyszałem ją na MP4 Mariki i dowiedziałem się od niej co te słowa oznaczają w kółko jej słuchałem podczas mistrzostw. Dawała mi powera na mecz. Kiedy byłem w trakcie krojenia ogórków do sałatki poczułem pod moją koszulką  damskie dłonie. Byłem pewny, że to Ann. Odwróciłem się do tyłu z wściekłym wyrazem twarzy. Kiedy zobaczyłem kto za mną stoi wściekłość zastąpiła niesamowita radość. Otóż za mną stała moja ukochana Marika. Nic nie powiedziałem tylko wpiłem się w jej usta. Pocałunkami próbowałem wyrazić moje uczucia które teraz wypełniały moje serce były to: tęsknota, radość, zaskoczenie, szok, a przede wszystkim MIŁOŚĆ. Posadziłem Marikę na szafce i zszedłem z pocałunkami na jej szyję. W pewnym momencie usłyszałem jej głos:
- Widzę, że niespodzianka ci się spodobała.- przerwałem na chwilę wykonywaną czynność i powiedziałem:
- Ale jak.- Marika zeszła z szafki podeszła do swojej torby i wyciągnęła z niej jakąś teczkę i podała mi. Otworzyłem ją i zobaczyłem, ze są tam jakieś kartki. Mari powiedziała do mnie:
- Przeczytaj.- śledziłem każde zdanie na kartce. Z każdym słowem mój banan się powiększał. To była najszczęśliwsza wiadomość odkąd Marika zgodziła się ze mną być. Odłożyłem jej kontrakt do jej torby, objąłem ją mocno i okręciłem po czym postawiłem ją na ziemi i znów wpiłem się w jej usta. Zacząłem się bawić jej bluzką po czym pozbyłem się jej. Powolnym krokiem udaliśmy się do sypialni gdzie oddaliśmy się kilkugodzinnej przyjemności. 

-------------------------------------------------------------------------------------------
Jak sądziłyście? Czy Mario da się uwieść Ann? Piszczcie w komach. Pozdrawiam. 

Pytanie

Siemka kochane czytelniczki. W związku z tym, że kończę bloga o Vivianne i Mario mam do was pytanie. Czy chciałybyście nowy blog o Mario? Mam w głowie pomysł, a on (Mario) najlepiej pasuje do opowiadania. Na wasze odpowiedzi czekam do 1 lipca. Wtedy na ,,Miłość odnajdzie cię wszędzie!" pojawi się epilog, a na nowym blogu prolog i I rozdział. Liczę na wasze komentarze. Pozdrawiam serdecznie Ewi Borussen. 

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 12

~Marika~
Obudziłam się o 11:30, koło mnie spał mój ukochany chłopak. Marco spał na swoim łóżku tylko, że w poprzek. Pamiętam wczorajszy melanż o matko wczoraj to się działo. Zarówno Polki jak i Niemcy usiedliśmy w jednym kółku i graliśmy w butelkę. A zabawa była jeszcze lepsza bo graliśmy tylko na zadania. Gdy butelka się nam znudziła włączyliśmy karaoke. No i tu była dopiero komedia, kiedy Mats, Marco i Mario śpiewali "Ona tańczy dla mnie". My Polki miałyśmy taki ubaw, że masakra ja na szczęście uwieczniłam zmagania wokalne panów Niemców i wstawiłam na swojego fanpage-a z podpisem:
Prawdziwe oblicze Niemieckich piłkarzy. Nie próbujcie tego w domu grozi śmiercią przez śmiech. 
Zabawa skończyła się ok 4:30 i wszyscy udaliśmy się do pokojów. Dzisiaj o 18:30 mamy wylot do Polski. Pojutrze śniadanie u prezydenta potem obiad u premiera. Aż się boję. Muszę się ubrać elegancko, a tego nie znoszę. Mario wylatuje o tej samej godzinie co my. Nikt z Dortmundczyków nie wie, że od tego sezonu będę grała w Borussi. Mam nadzieję, że Mario się ucieszy. Wstałam z łóżka poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się w cywilne rzeczy i udałam się na śniadanie. Na stołówce siedziało już kilka dziewczyn które ledwo żyły lub były w trakcie leczenia kaca. Jadłam sobie pyszną jajecznicę z pomidorami kiedy na stołówkę weszli nasi niemieccy koledzy. Mario od razu się do mnie przysiadł ze swoim śniadaniem. Szczerze wyglądał jak 7 nieszczęść. Powiedziałam do niego:
- Pączusiu rozchmurz się.- kiedy Niemcy to usłyszeli od razu ryknęli śmiechem. Mario mi odpowiedział:
- Tak, kochanie to bardzo zabawne, mogłabyś już skończyć widzisz, że ja tu jestem człowiekiem cierpiącym?-
- Taa uważaj bo uwierzę. Nie widzisz, że połowa dziewczyn od nas też jest ledwo żywa. Mam pomysł jak cię do życia przywrócić.-
- Jaki?- Mario aż się oczy zaświeciły
- Oj nie, nie. Pójdziemy pobiegać.-
- NIE!!!!! Wszystko tylko nie bieganie z tobą. Już mi lepiej widzisz jestem w szczytowej formie.-

- Tak właśnie widzę bo właśnie smarujesz sobie kanapkę z szynką Nutellą.- i usłyszałam krzyk Matsa:
- Ktoś powiedział Nutella?!- od razu przypomniała mi się reklama Nutelli z Matsem. Wszyscy piłkarze zaczęli się głośno śmiać tylko nie Mats, on powiedział:
- Ale o co wam chodzi przecież wiecie jak jak kocham Nutelle.- ja odpowiedziałam mu:
- Mats błagam cię ty już lepiej nic nie mów bo mnie już brzuch boli ze śmiechu.- po śniadaniu poszłam razem z Mario na spacer. Usiedliśmy na plaży i podziwialiśmy krajobraz. Pewnie Mariom myślał jak to będzie po zakończeniu mistrzostw. Ja już planowałam jak urządzę mój dom w Dortmundzie. Był już kupiony mi się bardzo podobał. Patrząc na adres mój i Mario mieszkaliśmy na tej samej ulicy. Miałam blisko do stadionu. Mario powiedział do mnie:
- Mario co będzie potem?-
- Mam nadzieję, że będzie dobrze.-
- Ale co będzie z nami?-
- Prawdziwa miłość pokona każdą odległość.-
- Jednak wolałbym mieć cię przy sobie.-
- Damy radę Mario.-

~Mario~
Nie chciałem rozstawać się z Mariką ona jest dla mnie strasznie ważna. Jednak kiedy myślę o tej odległości jaka nas będzie dzieliła zastanawiam się czy nie zakończyć tego bo jaki sens ma związek na odległość? Gdy patrzę w jej oczy na jej uśmiech wiem, że nie mogę tego zrobić. Siedzimy właśnie na plaży i rozkoszujemy się ostatnimi chwilami, które wspólnie spędzimy. Chciałbym mieć w grypie na lidze mistrzów FC Barcelonę wtedy bez problemu mógłbym się zobaczyć z Mari, a tak to, to prawie w ogóle nie będziemy się widywać. Ale Mari ma rację, że prawdziwa miłość pokona każdą odległość. Wróciliśmy do hotelu i pakowaliśmy walizki. Następnie pożegnaliśmy się wzajemnie i udaliśmy się na lotnisko. Pojutrze mamy obiad u kanclerz Niemiec i jakieś tam inne sztywne imprezy na których muszę być w garniaku, ale cóż taki żywot piłkarza. Na lotnisku dorwali nas fani proszący o autograf lub zdjęcie zgadzaliśmy się aż usłyszeliśmy komunikat, że musimy się zbierać. Odnalazłem w tłumie Polek Marikę przytuliłem ją i po raz ostatni pocałowałem. Serce mi się rozpadało, ale co ja mogłem na to poradzić? Wsiadłem do samolotu i od razu zasnąłem cały lot przespałem. Po dotarciu do Berlina na lotnisku witały nas tłumy fanów. To było naprawdę super. Potem pojechaliśmy do hotelu gdzie mieliśmy spać bo jak to trener powiedział:
- Jutro dzień pełen wrażeń.- od razu mi się żyć odechciewa. Odliczam już dni do ponownego spotkania z Mariką. On powiedziała mi na lotnisku, że zobaczymy się prędzej niż myślę. Co to mogło znaczyć?

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 11

~Narrator~
Mundial powoli kończył się. Niemcy grali finał z Brazylią, a Polska z Stanami Zjednoczonymi. Niestety obie reprezentacje grały o tej samej godzinie. Mario wysłał swojej ukochanej sms-a
"Mentalnie jestem z tobą. Trzymam za was kciuki. Życz nam powodzenia. Kocham Cię <3"
Dziewczyna widząc tą wiadomość wiedziała, że musi dać z siebie wszystko. Wie, że rodzina, kibice, przyjaciele i chłopak liczą na nią. Siedziała w autokarze ze słuchawkami na uszach i koncentrowała się przed meczem. Na autokarze mieli po polsku napisane
Jeden kraj, jedna rodzina, jedna drużyna. Polska chce te mistrzostwa wygrać. 
Po wejściu do szatni całkowicie wyłączyła myślenie. Uważnie słuchała trenera, który dawał swojej drużynie ostatnie wskazówki dotyczące taktyki na ten ostatni mecz, i powiedział coś bardzo ważnego:
- Grajcie sercem, dajcie z siebie wszystko, a na pewno wygracie. Powodzenia.- podały sobie ręce i krzyknęły na 3:
- Polska gola!!!- wyszły do tunelu i czekały na znak od sędziego na sygnał pozwalający wyjść na murawę. Przeczuwały, że to będzie pechowe spotkanie, ponieważ sędziom był Howard Webb. Marice od razu przypomniał się mecz z Euro 2008. Obie reprezentacje weszły na boisko. Marika widziała jak na każdym meczu mnóstwo Polskich flag. Najpierw odegrano hymn USA, a potem na cały stadion było słychać hymn Polski, który o dziwo został zaśpiewany akapella. Ponad 80 tys. gardeł śpiewało Mazurka Dąbrowskiego. Stadion mieścił 100 tys osób, a z USA przyjechało tylko 20 tys kibiców. W końcu zaczął się mecz. Zarówno Polska - USA, jak i Niemcy - Brazylia. Po pierwszej połowie w obu meczach wynik był równy 0:0. Trener polecił dziewczynom grać wysokim pressingiem i dać faulować się w pobliży pola karnego, zaś w reprezentacji Niemiec boisko opuścił Reus, a w jego miejsce wszedł Mario Götze. Reus jako, że miał ze sobą telefon śledził mecz Polska - USA. Niestety nie miał relacji TV, tylko musiał czytać co się dzieje na boisku kilkadziesiąt kilometrów od Sao Paulo. W 55 minucie meczu Niemcy - Brazylia w polu karnym został faulowany Durm, a Neymar za brutalny wślizg został ukarany czerwoną kartką. Brazylia musiała radzić sobie bez swojego asa. Do wykonania 11 podszedł Mario Götze. Spojrzał w oczy brakarza, wziął rozbieg i z całej siły uderzył w futbolówkę. Na kilka sekund widownia zamarła, a po krótkiej chwili dało się usłyszeć krzyk 50 tys Niemców. Padła bramka. Wszyscy bardzo się cieszyli. W 60 minucie meczu Polski również została podyktowana 11, dla reprezentacji Polski. Do rzutu karnego podeszła Marika, stadion zamarł. (na szczęście po aferze w Pucharze Niemiec w każdej poważnej imprezie piłkarskiej była stosowana technologia Goal Line) Marika wzięła głęboki oddech, wzięła rozbieg i bramka padła, była bardzo widowiskowa. Wszystkie dziewczyny rzuciły się na Marikę gratulując jej gola. Po kilkunastu sekundach na stadionie w Sao Paulo Marco przeczytał na swoim I-phonie:

1:0 dla Polski!!! Wspaniały gol Mariki Łuszczyk. Wspaniałe wykonanie rzutu karnego!!! Ta bramka będzie pokazywana w każdej telewizji na świecie. Co ta dziewczyna potrafi niesamowite!!! To na pewno będzie bramka Mundialu!!! Wspaniale!!!
 Marco czytając to uśmiechnął się tylko nie mogąc się doczekać aż zobaczy tą bramkę. Niemcy walczyli zaciekle, ale nie mogli dopaść do braki Brzyli. A co się działo w dziewczyn? Dokładnie 70 minuta meczu. Polki rozgrywały akcję ofensywną. W pewnym momencie dziewczyna z numerem 9 na koszulce podała do Mariki, a ta znów popisała się perfekcyjną techniką, niczym Zidane, padła bramka na 2:0 dla Polski. Stadion oszalał, wręcz eksplodował. Każdemu fanowi futbolu spodobałby się ten mecz. Marco przeczytał kolejny komunikat na stronie serwisu na którym "czytał" mecz: 
2:0 dla Polski!!! Marika Łuszczyk!!! Ta dziewczyna jest niesamowita!!! Genialna technika strzału!!! Polka została współ liderką klasyfikacji strzelców. 
Marika po strzeleniu tych dwóch bramek stała się współ liderką klasyfikacji strzelców turnieju. Sędzia do regulaminowego czasu gry meczu pań doliczył 3 minuty. Mecz Niemców skończył się po 90 min. wynikiem 1:0 dla Niemców. Marco po usłyszeniu końcowego gwizdka schował telefon do kieszeni i pobiegł na murawę i cieszył się z kolegami. W meczu dziewczyn była 93 minuta ostatnie kilka sekund i będą mogły cieszyć się ze swojego największego osiągnięcia. Marika szarżowała na bramkę Amerykanek. Zauważyła, że w polu karnym jest za mało jej koleżanek i dużo Amerykanek. Zaryzykowała i ze swojej tzw. atomowej prawej nogi strzeliła wprost na bramkę. Calutki stadion wraz z komentatorem zamilkł po kilku sekundach lotu piłka znajdowała się w siatce. Do Mariki nie docierało to, że strzeliła hat-trika w finale mistrzostw świata. Kolejna eksplozja radości polskich kibiców. Polska reprezentacja wygrała Mundial. Wszystkie 22 dziewczyn płakało. Jedne ze szczęścia drugie z rozpaczy. Marika dostała aż 4 nagrody indywidualne: dla najlepszego strzelca, najbardziej wartościowej zawodniczki, za najpiękniejszą bramkę i dla najlepszego napastnika. Od kapitana dostała opaskę aby mogła wznieść w górę puchar. Kapitanka powiedziała do Mariki:
- Odbierz nasz puchar zasłużyłaś na to jak nikt inny. Bez ciebie nie byłoby tego zwycięstwa.- Marika odpowiedziała:
- Odbierzemy i uniesiemy go razem, nie strzeliłabym tych bramek gdyby nie wy. Dziękuję.- w głośnikach rozbrzmiał głos komentatora:
- Panie i panowie w meczu Niemcy - Brazylia wynik 1:0 dla reprezentacji....Niemiec. Jedynego gola w tym meczu strzelił Mario Götze. Po chwili na telebimie pokazana została bramka zdobyta przez Mario. Marika uśmiechnęła się szeroko i powiedziała pod nosem:
- Gratulację kochanie.-
W tym samym czasie na stadionie w Sao Paulo
Reprezentacja Niemiec świętowała zwycięstwo na Mundialu, gdy z głośników wydobył się komunikat komentatora stadion zamilkł, a wszyscy reprezentanci Niemiec słuchali komentatora i patrzyli na telebim:
Panie, panowie oraz piłkarze przed kilkunastoma sekundami zakończył się mecz finałowy Polska - USA. Ten mecz można nazwać dwoma słowami Łuszczyk Show. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla reprezentacji Polski. Marika Łuszczyk strzeliła wszystkie 3 bramki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, że każda bramka do końca życia pozostanie w pamięci każdego kibica piłki nożnej. A teraz przenosimy się na płytę stadionu gdzie gwiazdę dzisiejszego wieczoru dorwał nasz wysłannik. 
Po chwili na telebimie ukazały się sylwetki dziennikarza i Mariki. Marika miała rozpuszczone i zlepione od potu i szampana włosy, na jej szyi wisiał medal, a na ustach widniał szeroki uśmiech. W końcu dziennikarz zaczął wywiad (od aut. D-dziennikarz, M - Marika)
D: Marika ten finał na pewno długo pozostanie w twojej pamięci. W końcu żeńska reprezentacja Polski nigdy nie była Mistrzem Świata, a męska reprezentacja zdobyła brązowy medal w 1974 roku.-
M: Tak z pewnością to był fajny mecz. Byłam dzisiaj w dobrej kondycji zarówno fizycznej jak i psychicznej.-
D: Twoje bramki z pewnością zostaną zapamiętane przez wiele lat. Sam osobiście nie wiem która jest najładniejsza.-
M: Ja również nie wiem. Mi z perspektywy krótkiej przeszłości najbardziej podoba się 1, 2 i 3 bramka.-
D: Ty nigdy nie tracisz poczucia humoru?-
M: Prawie zawsze mam taki humor jak teraz. Wynika to z tego, że robię to co kocham i chyba dobrze mi to wychodzi.-

D: Powiedz mi co czułaś zaraz po zakończeniu meczu?-
M: Tego się nie da opisać. Do teraz trzęsę się z radości. To najwspanialsze uczucie jakie kiedykolwiek przeżyłam. Kiedy odbierałam razem z Magdą puchar bałam się, że wypuszczę go z rąk, które trzęsły mi się z radości. Jak by to powiedziała jedna z moich koleżanek z czasów liceum: "Czuję się jak po dobrym sexie: zmęczona, ale wniebowzięta." -
D: Dedykujesz komuś ten mecz i bramki?-
M: Mojej rodzinie, bez której nic bym nie osiągnęła, mojemu chłopakowi, który teraz pewnie razem z drużyną podnosi puchar do góry lub cieszy się ze zwycięstwa, moim koleżankom z drużyny bez których nie byłoby tych trzech bramek, sztabowi szkoleniowemu a przede wszystkim trenerowi, który mi zaufał i powołał do kadry.-
D: A co z twoją przyszłością? Dalej będziesz grała w Barcelonie?-
M: To się okaże wkrótce.-
D: Dziękuję ci bardzo za wywiad i życzę dalszych sukcesów.

M: Dziękuję również.
Po chwili komentator powiedział:
A teraz bramki Mariki Łuszczyk z finałowego meczu Polska - USA.
Na telebimie ukazał się napis "To na rozgrzewkę wapno" i na telebimie pokazała się akcja wykonana przez Marikę. Druga bramka była zapowiedziana "Niczym Zidane" i powtórka, tylko teraz pokazała się akcja przy której padła 2 bramka. Przy trzeciej "To się nazywa dobicie przeciwnika i atomowa prawa noga Mariki Łuszczyk" i trzecia bramka. Niemcy stali w osłupieniu. Byli pod wrażeniem talentu tej młodziutkiej dziewczyny. Feta trwała jeszcze baaardzo długo. 


Na początek pragnę was przeprosić za tak długą nieobecność na tym blogu. Po prostu dostałam zawiechy weny na tą historię. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Swoje opinie wyraźcie w komach. Pozdrawiam i obiecuję systematyczne dodawanie rozdziałów na wszystkie blogi. 

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 10

~Mario~

Uff dzisiaj gramy z Hiszpanami o finał mundialu. Nerwy mnie rozwalają od środka. Marika cały czas stara się mnie uspokoić. Ma być na meczu i trzymać za mnie kciuki. Przed meczem powiedziała do mnie:
- No nie wiem czy wam kibicować bo w reprezentacji Hiszpanii gra dużo moich przyjaciół z Barcelony. Jak ja im spojrzę w oczy po powrocie?- to podobno to miało być śmieszne jednak mnie nie bawiło. Siedziałem właśnie w autokarze który jechał na stadion. Miałem na uszach moje ulubione słuchawki i byłem pogrążony w muzyce. Nie docierały do mnie żadne bodźce z zewnątrz. Patrzyłem na ekran mojego smartfona na którym było zdjęcie moje i Mariki. Przez myśl przebiegło mi „Czy to nie za szybko? Czy to ma sens ona w Barcelonie, a ja w Dortmundzie.” Lecz od razu odgoniłem od siebie te myśli, przecież kocham Marikę, a ona mnie. Wyszedłem a autokaru i udałem się do szatni aby się przebrać. Na rozgrzewkę. 

~Marika~

Właśnie wróciłam z treningu. Byłam padnięta, miałam ochotę iść w kimę, ale obiecałam Mario, że przyjdę na jego mecz o finał. ubrałam koszulkę z nazwiskiem mojego chłopaka, na szyję ubrałam szalik Niemiec, a na policzkach wymalowałam sobie flagi Niemiec. Gdy doszłam do stadionu była właśnie 50 min. meczu. zanim znalazłam swoje miejsce na trybunach skończyła się 60 min. usiadłam wygodnie i patrzyłam na rozwój sytuacji meczowej. W pewnym momencie Mario został faulowany przez Piqué. Mario nie podnosił się z murawy. Byłam autentycznie przerażona bo Hiszpan praktycznie ściął Mario z nóg. Podbiegli do niego masażyści dali mi okład na nogę. Po chwili Mario mógł kontynuować grę. Sędzia na pewno doliczy kilka minut. Do rzutu wolnego ok. 30 m od bramki podszedł Reus. Wykonał świetnie stały fragment gry,a w polu karnym czekał już Mario, który wbił piłkę głową do siatki. Podbiegł do sektora w którym siedziałam podciągnął koszulkę meczową do góry i WSZYSTKIM obecnym ukazał się napis po polsku 
"<3 Marika kocham Cię! <3" 

Aż łza zakręciła mi się w oku. Potem chłopacy z drużyny rzucili się na niego i zrobili tzw. kanapkę. W końcu zabrzmiał dźwięk gwizdka kończącego mecz. Pobiegłam na murawę i znalazłam bohatera dzisiejszego meczu. Rzuciłam mu się na szyję i namiętnie pocałowałam. Powiedziałam do niego:
- Gratuluję kochanie zostałeś bohaterem. Jestem z ciebie dumna.- w pewnym momencie podszedł do nas Xavi i powiedział do Mario po angielsku:
- Piękna bramka gratuluję.-
- Dzięki.- Mario był widocznie zmieszany bo bardzo lubił Xavi'ego. Po chwili Hiszpan zwrócił się do mnie po hiszpańsku:
- To prawda, że przenosisz się do BVB?-
- Tak.-
- Będziemy tęsknić za przypałami z tobą.-
- Tak wiem, ja za wami także.- porozmawialiśmy chwilę i wróciliśmy do hotelu. Jutro o 9:30 miałam trening, a chłopacy z racji tego, że wygrali mają przez dwa dni wolne. Pozazdrościć. Po prysznicu udałam się w krainę Morfeusza.

WAŻNA INFORMACJA!!!
ODBLOKOWAŁAM MOŻLIWOŚĆ DODAWANIA KOMENTARZY PRZEZ ANONIMÓW NA WSZYSTKICH BLOGACH. POZDRAWIAM SERDECZNIE. 

poniedziałek, 5 maja 2014

Ogłoszenie

Witajcie drogie czytelniczki. Lecę do was z informacją, że nie będę dodawać  postów do 15.05.2014 z powodu najgorszego w życiu licealisty - matur. Mam nadzieję, że po tej przerwie dalej będziecie czytać moje blogi, a na razie trzymajcie kciuki.



Z poważaniem i pozdrowieniami Ewi Borussen

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 9

~Marika~
Obudziłam się o 10:30 nie mieliśmy dzisiaj meczu. Przebrałam się w jakieś ubranie aby pobiegać i poszłam do łazienki. Podczas prysznica śpiewałam sobie piosenkę Elen Levon „Wild Child"” bardzo lubiłam tą piosenkę. W pewnym momencie poczułam na swojej tali znajome dłonie. Pomyślałam „No to katastrofa nie zamknęłam drzwi.” Odwróciłam się i zobaczyłam dziecięcą mordkę Mario. Powiedziałam do niego:
- A ty tu czego?-
- Oj kicia stęskniłem się za tobą.- i tutaj Mario mi się naraził nie znosiłam kiedy jakiś chłopak mówił do mnie kicia co jak futrzak jestem? Powiedziałam do Mario:
- Wiesz pączusiu, że nie lubię jak ktoś do mnie kicia mówi?-
- Przepraszam nie wiedziałem.- i zrobił minkę dziecka które mówi „Ja nic nie zrobiłem mamusiu to nie ja.” Nie wiedziałam czy śmiać się z tej miny czy płakać. Po chwili zastanowienia przyciągnęłam chłopaka do siebie i namiętnie pocałowałam. Ale na buziakach się skończyło. Widziałam ta zawiedzioną minę Mario. Komizm na całej linii.

~Mario~

Jasna cholera! Coś mnie obudziło kiedy śniło mi się, że Niemcy wygrywają mundial, a Marika przeprowadza się do mnie. Rozbudziłem się i usłyszałem śpiew z łazienki. To nie mógł być Reus ponieważ po pierwsze on spał w łóżku, po drugie on by „śpiewał” Biebera, a po trzecie to on by nie śpiewał tylko wył. Uchyliłem drzwi do łazienki i w zaparowanej kabinie prysznicowej zobaczyłem zarysy ciała swojej dziewczyny. Aż mnie prąd przeszedł. A jej głos Boże!! Ona powinna śpiewać i grać w piłkę  bo to i to wychodzi jej genialnie. Po ciuchu zdjąłem swoją piżamę i po cichu wślizgnąłem się do Mariki, położyłem swoje dłonie na jej pięknie wyrzeźbionej talii i ona dopiero wtedy zorientowała się, że nie jest w łazience. Trochę się podroczyliśmy, trochę całowaliśmy. Jednak Marika nie miała na nic więcej ochoty. Na moje wielkie nieszczęście wyciągnęła mnie na bieganie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że Marika biega do wyczerpania sił. Niestety ona ma lepszą kondycję. Gdy wróciliśmy do pokoju (po 4 godz. biegania) padłem nieżywy na łóżko, a ona powiedziała:
- Kochanie masz ochotę na wspólny prysznic?-
- Mari z tobą zawsze.- nagle mi siły przybyły, aż sam się zdziwiłem jak ta dziewczyna na mnie działa. Po miłym prysznicu udaliśmy się na miasto pozwiedzać dzisiaj nie mieliśmy treningów ani meczy, więc trzeba korzystać. Marika ubrała się jak zwykle idealnie. Zrobiliśmy masę zdjęć i kupiliśmy nieco pamiątek. Aż strach pomyśleć co będzie jak się mundial skończy. Ona wraca do Barcelony, a ja do Dortmundu. Może uda nam się przezwyciężyć tą odległość w końcu w miłości nie ważne są kilometry tylko uczucie prawda? Na mieście bardzo dużo osób prosiło Marikę o autograf co mnie zdziwiło nie bardzo wiedziałem jak bardzo znana jest Marika. Wróciliśmy do pokoju, kiedy Marika poszła się odświeżyć ja wziąłem laptopa na kolana i wystukałem w GOOGLE " Marika Łuszczyk" wyskoczyło mi setki artykułów. Wszedłem więc na wielką wszechwiedzącą Wikipedię i znalazłem coś co mnie bardzo zdziwiło:
Marika Łuszczyk - polska piłkarka grająca przeważnie na pozycji napastnika. Obecny klub to FC Barcelona. Debiutowała w seniorskiej ladrze w wieku 17 lat i 265 dni. Zdobywczyni 2 nagród dla najlepszej piłkarki globu do lat 21. Wartość: 50 mln. Euro. 
 Powiedzieć że byłem zaszokowany to nie powiedzieć nic. Moja dziewczyna jest najlepszą piłkarką na świecie, i jej karta zawodnicza jest więcej warta niż moja. WOW. 

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 8

~Mario~
Siedziałem właśnie w szatni i przebierałem się na mecz. Zakładając koszulkę meczową usłyszałem głos Lukasa Podolskiego:
- O Mario czyżby upojna noc?-
- Żebyś wiedział.-
- Ile dziewczyn jest już na twojej liście?-
- Koniec z tym. Ta po której mam te gustowne tatuaże to moja nowa dziewczyna. Marika reprezentantka Polski, piłkarka.-
- Moja kobietka!- krzyknął Poldi
- Co?!- 

-No, że Polka- wyszliśmy do tunelu i ustawiliśmy się jeden za drugim. Stałem za Reusem. Wyszliśmy na murawę i ustawiliśmy się. Szukałem wzrokiem Mariki. W ostatniej chwili ją zauważyłem siedziała w sektorze dla dziewczyn piłkarzy. Myślałem, że mi gały wypadną z oczodołów. Usłyszałem obok siebie głos Reusa:
- Nie ma za co. Dałem jej bilet dla strefy dla WAG's.- uśmiechnąłem się do niego w geście podziękowania. Graliśmy z Australią w półfinale. W bramce stał Mitchell mój kolega z klubu. Nie zdziwiłem się chłopak ma talent. 


~Marika~
Dostałam od Marco bilet do strefy dla WAG's. Marco powiedział, że Mario ucieszy się, że tam siedzę. Miałam na sobie koszulkę mojego chłopaka. Po pierwszej połowie było 0:0 grali z Australią między słupkami  świetnie spisywał się Mitchell Langerak rezerwowy bramkarz BVB. W 60 minucie był wolny dla Niemców. Wykonywał go Marco, dośrodkował w pole karne, a tam już był niekryty Mario. Strzelił piękną bramkę wybiegł z pola karnego pobiegł do naszego sektora i pokazał serduszko i wysłał mi całusa. Uśmiechnęłam się i dalej kibicowałam mojemu chłopakowi. Po 90 min. było 1:0 sędzia zagwizdał i Niemcy się cieszyli. Nagle usłyszałam koło siebie:
- My możemy iść na murawę im pogratulować.- o dziwo słowa były wypowiedziane w języku polskim. Odwróciłam głowę i zobaczyłam żonę Mirka Klose. Poszłam za jej radą. Weszłam na murawę i odszukałam wzrokiem Mario. Stał tyłem do mnie. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Rozpędziłam się i wskoczyłam mu na barana, a do ucha krzyknęłam:
- Brawo kochanie, dziękuję za bramkę.- i pocałowałam go w policzek co było trudne zważając na to że siedziałam mu na plecach. Mario odpowiedział:
- Dziękuję Ci kochanie byłaś moim talizmanem na dzisiejszy mecz.- zeszłam z jego pleców, a on momentalnie się odwrócił i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.- już widzę te nagłówki w Bildzie itp. ok 23:30 wróciliśmy do hotelu tym razem to Niemieccy piłkarze śpiewali, a ja razem z nimi. Gdy weszliśmy do pokoju nawet nie zdejmowaliśmy ubrań tylko rzuciliśmy się na łóżko i zasnęliśmy wykończeni dzisiejszymi emocjami.

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 7

                                 ~Mario~
Obudziłem się i poczułem, że coś naciska na moją klatkę piersiową. Otworzyłem oczy i myślałem, że śnię. Na mojej klatce piersiowej spała Marika. Włosy miała ułożone w artystycznym nieładzie. Przypomniałem sobie wczorajszą noc. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. Marika była pierwszą dziewczyną z którą kochałem się nie ze względu na chęć przeżycia jedno partowej przygody, lecz ze względu na miłość. Patrzyłem na mój 8 cud świata. Dla mnie była idealna. Niby taka delikatna, a jak przyjdzie co do czego umie pokazać pazurki efekty tego mam na swoich plecach, ale nie mała cena za te wspaniałe chwile. Zauważyłem, że Marika się budzi. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Od razu po jej poznaniu zwróciłem uwagę na jej charakterystyczny uśmiech. Zawsze płynął z jej serca, zawsze był szczery. To mnie w niej urzekło - szczerość. Powiedziała do mnie:
- Wyspany?-
- Tak, ale plecy mnie bolą.-
-Czemu chyba aż tak ciężka nie jestem?-
- Nie tylko mnie troszkę podrapałaś.-
- Oj aleś ty biedny.-
- Daj buzi to nie będę się gniewał.- i pocałowała mnie znowu mógłbym cały czas smakować jej ust nigdy mi się to nie znudzi. On jest wspaniała. Powiedziałem do niej:
- Mariko Łuszczyk, czy zostaniesz moją dziewczyną?-
- Tak. Pod jednym warunkiem.-
- Jakim mój ty aniele?-
- Jedno słowo wierność.-
- Aż po grób mój aniele. To co idziemy na śniadanie? Bo muszę przyznać, że zgłodniałem.-
- Oczywiście.- udaliśmy się na stołówkę cały czas trzymając się za ręce i uśmiechając się do siebie. Byłem jednym słowem szczęśliwy. Siedzieliśmy razem przy stoliku. Zapytałem Mariki:
- Przyszłabyś dzisiaj na mój mecz?-
- Z kim gracie?-
- Z USA.-
- O której?-
- O 20:45.-
- Do 20:30 mam trening, ale postaram się wpaść chociaż na drugą  połowę. Mam prośbę.-
- Tak ma księżniczko?-
- Strzel gola.-
- Postaram się jak mi się uda strzelić to zadedykuje go tobie.- i pocałowałem ją w jej kuszące na każdym kroku usta. Po śniadaniu udałem się na trening Marikę poprosiłem aby poszła ze mną i dotrzymała mi towarzystwa. Bez problemu zgodziła się. Miałem teraz motywację na mecz. Była nią ona ta dziewczyna z Polski. Która zajmowała całe moje myśli. Kochałem ją cholernie ją kochałem. 

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 6

Z dedykacją dla Klaudii Götze która  zawsze dodaje komy na tym blogu z resztą nie tylko na tym dziękuję Ci bardzo za wsparcie w pisaniu. Polecam również jej bloga: http://koszmarwniebo.blogspot.com/
Dziewczyna ma niesamowity talent, wesprzyjcie ją komami.
Zapraszam na rozdział 6.

~Mario~
Obudziłem się o 9:30. Pospałem sobie oj pospałem. Odwróciłem głowę w stronę łóżka Mariki, ale jej już nie było. Wstałem leniwie z łóżka i udałem się do łazienki. Wziąłem prysznic i zaszedłem na śniadanie. Tam zastałem całą reprezentację Polski. A Marikę zauważyłem jak szła z bufetu z jajecznicą na talerzu. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jej koszulka z flagą i godłem Polski idealnie na niej leżała, a krótkie spodenki przylegały do jej zgrabnych nóg. Szlag mnie trafiał kiedy próbowałem z nią pogadać, a ona mnie olewała. Udałem się do stolika chłopaków, a Marco do mnie:
- Czyżby nasz współlokatorka dała ci kosza. Tobie Mario Götze to się nie dzieje.-
- Mówił ci ktoś kiedyś abyś się zamknął?-
- Nie.-
- To ja ci teraz mówię.-
- No dobra Mario nie bulwersuj się.- podczas jedzenia i wgapiania się w Marikę uświadomiłem sobie jedno. Zakochałem się w pięknej Polce, straciłem totalnie dla niej głowę. Po śniadaniu zadzwoniłem do swojej dziewczyny i poczekałem aż odbierze. Po kilku sygnałach odebrała:
- Cześć Mario co tam u ciebie. Jak mecze?-
- Ok jesteśmy na I miejscu w grupie.-
- Aha to chyba dobrze.-
- Tak.- boże jak mnie męczyła ta jej niewiedza, ale postanowiłem nie owijać w bawełnę i powiedziałem do niej:
- Ann musimy się rozstać.-
- Że co?!-
- Musimy się rozstać.-
- Po pierwsze to samo chciałam ci powiedzieć, ale mnie zamurowało. Bo to ja zawsze zrywam z facetem, a nie facet ze mną, a po drugie od dawna mnie nie interesowałeś. Od dawna spotykam się z kimś innym. Trzymaj się i powodzenia z nową dziunią.-
- Jak wrócę masz się wyprowadzić.- tylko tyle byłem w stanie powiedzieć aby nie wybuchnąć gniewem. Ona mnie zdradzała? Fakt sam aniołem nie byłem ale to facet powinien zdradzać, a nie dziewczyna. Teraz to najchętniej wróciłbym do domu i zamknął się w pokoju. Nie dość, że Marika nie zwraca na mnie uwagi to jeszcze dziewczyna mnie rzuciła. Wróciłem do pokoju i usiadłem na łóżku w ogóle nie zwracając uwagi na obecność Reusa. On coś do mnie mówił, ale nie miałem pojęcia co. W końcu z treningu wróciła Marika dopiero teraz zobaczyłem jakie ona ma korki. To najnowsze NIKE MAGISTA. Ja współpracowałem z firmą NIKE, ale nawet mi nie dali do przetestowania tych korków. Marika musiała być kimś ważnym dla NIKE, że dali jej model tych butów. 


~Marika~

Wróciłam z treningu na którym dostałam nowe korki. Jestem ambasadorem NIKE, więc jako jedna z pierwszych mogłam dostać najnowszy model korków. Gdy je założyłam od razu poczułam różnicę. Przede wszystkim największym, że tak powiem efektem specjalnym jest ta specyficzna skarpeta zaczynająca się już w bucie. Ma ona za zadanie ochraniać ścięgno Achillesa w razie faulu, a zupełnie nie przeszkadza podczas biegu. To totalny odjazd. Korki odłożyłam do torby a sama poszłam do łazienki. Po ok 30 min wyszłam z łazienki i zobaczyłam Mario siedzącego z laptopem na kolanach. Widok mnie nie tyle przeraził co zszokował otóż Mario... płakał tak facet z sercem z lodu płakał jak małe dziecko. Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Mario co się stało?-
- Nic.-
- Jakby nic się nie stało nie zachowywałbyś się tak. To powiedz mi o co kaman, a ja ci załatwię nowe Magisty.- Mario się tylko zaśmiał i powiedział:
- Serio cię to interesuje.-
- Chciałabym ci pomóc i teraz widzę, że nie masz serca z lodu. Ponieważ gdybyś je miał w takiej postaci nie płakałbyś.-
- No dobra. Raz kozie śmierć. Dziewczyna ze mną zerwała i powiedziała, że od dawna się jej znudziłem i od kilku miesięcy mnie zdradzała.- mnie totalnie zatkało. Że jego dziewczyna rzuciła w łbie się nie mieści. Takie ciacho wyrzucić na bruk? Trzeba być idiotą do potęgi. Tak przyznaje się Götze podoba mi się, ale tylko pod względem fizycznym. Usiadłam obok niego na jego łóżku i zobaczyłam co ogląda. Chłopak katował się ich wspólnymi zdjęciami. Wpadłam na pewien plan. Powiedziałam do niego:
- A co ty na to aby pokazać jej co straciła?-
- Co masz na myśli?- ujęłam jego smutną twarz w dłonie i powiedziałam do niego:
- Jesteś naprawdę dobrym człowiekiem którego nie warto bez żadnego me ani be porzucać. Pokaż jej kogo straciła.- nawet nie zorientowałam się kiedy Mario zmniejszył dystans między naszymi twarzami do minimum, i powiedział do mnie:
- Jesteś niesamowita Marika. Zleży mi na tobie. Uczucie do Ann powoli się wypalało odkąd ciebie spotkałem. Chciałem to zrobić wcześniej i zrobiłem, ale dostałem w pysk. Ale teraz pozwól mi posmakować twoich ust.- zdębiałam nie zrobiłam nawet najmniejszego ruchu. Mario delikatnie musnął moje wargi. Muszę przyznać, że to było bardzo przyjemne. Pomyślałam sobie "Mari nie będzie drugiej szansy" i oddałam pocałunek. Nie zauważyliśmy nawet jak jego laptop spadł na podłogę. Byliśmy pochłonięci sobą.


~Mario~
Kiedy pocałowałem Marikę czułem wszechogarniające ciepło we wnętrzu ciała. To było super uczucie. Całe szczęście, że Reus wyszedł na miasto zwiedzać. i nie wróci na noc bo "zaprzyjaźnił" się z jakąś Polką. Ale wracając Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. 

~Narrator~
Mario schodził z pocałunkami na szyję dziewczyny. Oboje wiedzieli dokąd to zmierza lecz żadne nie przestało. Chłopak delikatnie wsunął ręce pod koszulkę dziewczyny i zdjął ją z jej idealnego ciała. Gdy ujrzał pięknie wyrzeźbiony brzuch dziewczyny czuł wzrastające podniecenie. Dziewczyna pozbawiła go już koszulki. Całował ją po dekolcie. Nie rozumiał samego siebie. Każdą inną zaliczyłby bez zbędnych "gier wstępnych" a ona musiała być przez niego specjalnie traktowana. Była ważniejsza od tych wszystkich panienek na jedną noc. Była ważniejsza od Ann. Po krótkiej chwili oboje byli nadzy. Mario ogarnęła niepewność. Czy nie robi tego aby zaspokoić pustkę po Ann, lecz kiedy usłyszał słowa wypowiedziane przez dziewczynę. Wszelkie wątpliwości minęły, pękły niczym bańka mydlana. Marika powiedziała:
- Kocham Cię Mario.- zrozumiała, że straciła głowę dla tego wariata i drania bez serca (taki był wykreowany przez media) ale według niej był ciepłym chłopakiem, dla którego ważni są przyjaciele, kibice i rodzina. Mario złączył ich ciała w jedno. Po chwili rozkoszy oboje opadli na łóżko ciężko dysząc. Leżeli do siebie twarzami. Na twarz Mariki w pewnym momencie opadł niesforny kosmyk włosów. Mario delikatnie włożył ów kosmyk za ucho dziewczyny, pocałował ją w czoło i powiedział:
- Ja też Cię kocham.- przytulił ją mocno do siebie i oboje usnęli. 


-----------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, że Mario był konsultantem przy tworzeniu nowych NIKE ale to opowiadanie, więc trochę pozamieniałam fakty jak większość z resztą. Pozdrawiam i liczę na komentarze.

Korek

Drogie i kochane czytelniczki od kilku dni w głowie pojawia mi się pomysł na nowe opowiadanie (tak wiem jestem szalona) w moim mózgu (WOW nawet nie wiedziałam, że mam mózg) głównym bohaterem jest Reus i szczerze on najbardziej pasuje do zarysu opowiadania. Co o tym sądzicie piszcie w komentarzach. Bardzo zależy mi na waszej opinii. Szczególnie moich wiernych czytelniczek. Pozdrawiam serdecznie.




                                                                                         
Z ogromnym poszanowaniem Ewi Borussen

Rozdział 5

                                   ~Marika~
Wracałyśmy do hotelu we wspaniałych nastrojach. Jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie i nawet jak przegramy następny mecz to i tak wyjdziemy z grupy na pierwszym miejscu to tak totalnie daje mi powera, że masakra. Szłyśmy właśnie do swoich pokoi i śpiewałyśmy "Kto mistrzem jest?! Kto mistrzem jest?! Polska, Polska najlepsza jest!" i tak w kółko. Ja pierwsza weszłam do pokoju. Wzięłam z torby ubranie i poszłam do łazienki. Po 15 min. wyszłam z łazienki i myślałam, że mnie cholera weźmie jasna. Co takiego się stało? Otóż w pokoju był sam Mario. Pomyślałam sobie " Nie ma za nami Reusa, gdzie jest kurwa Reus?!" a teraz zastanawiacie się pewnie co zastałam w pokoju. Otóż na MOIM łóżku leżał Mario Pierdoła Götze. Ale jak przyjrzałam się jego kształtom (czyt. kaloryferowi na brzuchu) to aż mi się gorąco zrobiło. Ale jako silna kobieta postanowiłam nie zwracać na niego uwagi. Powiedziałam do niego:
- Gdzie Marco.-
- A co ty się tak Marco interesujesz tu masz lepszą partię.-
- Że ty?!-
- Że ja, a co coś mi brakuje?- kurde prawda była taka, że niczego mu nie brakowało i to było w tym wszystkim najgorsze. Powiedziałam do niego:
- Tak.-
- Czego niby?-
- Przede wszystkim inteligencji i kultury, a teraz wracaj na swoje łóżko.-
- Twoje jest wygodniejsze.-
- Ok. Jak chcesz.- i położyłam się na jego łóżku i to był błąd. Po chwili poczułam na swojej tali jego dotyk. Powiedziałam do niego:
- A ty tu czego szukasz?-
- To moje łóżko.-
- Podobno moje jest wygodniejsze.-
- Ale łóżko zawsze jest wygodniejsze kiedy leżysz w nim ty i jeszcze w takim stroju.- popatrzyłam się na niego:
- Ty koniecznie chcesz oberwać jeszcze raz.-
- No nie bądź taka niedostępna, wiem, że tego chcesz.-
- Tak bardzo tego chcę tak bardzo jak ty chcesz odpaść z Mundialu.-
- No błagam cię. Ja przy tobie nie wytrzymam dłużej. Strasznie pociągasz i mnie to dekoncentruje.-
- Cóż za wyznanie, nie sądziłam że ciebie drania z sercem z lodu stać na takie wyznanie.- miał oczy jak 5 zł. 1:0 dla mnie panie 
Götze. Patrząc na jego zdezorientowaną minę powiedziałam:
- Co sądzisz, że nie wiem jaki jesteś w stosunku do kobiet tu się mylisz. Ja nigdy nie będę kolejną panienką na twojej liście.- wstałam i wróciłam do swojego łóżka na szczęście 
Götze nie wpychał się już do mojego łóżka. Zasnęłam śniąc o tym, że wygrałyśmy Mundial.

                                          ~Mario~
To co powiedziała Marika na temat mojego zachowania to wywołało u mnie dziwne uczucie jakby ból. Ale ja przecież nie mam uczuć w stosunku do kobiet. Co się ze mną do cholery dzieje. Czyżbym się zakochał w tej utalentowanej Polce? Ni to niemożliwe. Ja nie mam uczuć! Nie mam! Odwróciłem głowę w stronę Mariki. Spała słodko widziałem, że śni jej się coś wspaniałego bo uśmiechała się przez sen. Coraz mniej zależało mi na tym aby dopisać ja do listy moich zdobyczy. Była taka nie winna, ale jednocześnie zmysłowa i sexowna. O matko to nie mogło się stać. Zakochałem się w niej. Nawet nie wiem kiedy. W pewnym momencie zauważyłem, że jest odkryta, więc wstałem cicho z łóżka i przykryłem ją. Zanim wróciłem do swojego łóżka pocałowałem ją delikatnie w czoło i odpłynąłem w krainę snów.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 4

                                            ~Mario~
Obudziłem się na podłodze z bólem głowy. Zauważyłem, że Marco gdzieś się ubiera i to nie na trening. Powiedziałem do niego:
- Gdzie idziesz Reus?-
- Na mecz.- zdębiałem
- Że co?! Na jaki mecz?-
- Polska - Niemcy.- a ja już totalnie zgłupiałem. Przecież Polacy nie dostali się na mundial, ani nie jesteśmy z nimi w grupie. Powiedziałem do niego:
- Reus tobie coś się nie pomyliło?- i spojrzałem na jego koszulkę miał na sobie koszulkę reprezentacji Polski. W końcu Reus powiedział do mnie:
- Nie idę na mecz Polek z Niemkami. Idziesz ze mną?-
- Żeby chałę oglądać no co ty zgłupiałeś?- ale po krótkiej analizie sytuacji postanowiłem iść. Może jakaś Polka umili mi dzisiaj czas. Zobaczy się. Ale postanowiłem sobie po dzisiejszej akcji z Mariką, że albo ona będzie moja albo nie nazywam się Mario Götze. Ludzie uważają, że nie mam serca. No cóż nie każdy musi kochać aż po grób. Inni mogą kochać aż do poranka. Ubrałem się w jakieś "cywilne"" ciuchy i ruszyłem razem z Reusem w stronę stadionu. Reus powiedział w kasie biletowej, że jesteśmy gośćmi jednej z piłkarek. Facet bez problemu nas wpuścił. Siedziałem z Reusem w sektorze dla vipów i czekaliśmy na rozpoczęcie meczu. W końcu na boisko weszły 22 dziewczyny jedne ładniejsze drugie brzydsze. No cóż ja patrzę na kobiecą piłkę przez pryzmat urody piłkarek bo na umiejętności nie ma co patrzyć bo one nic nie umieją. Nam chłopakom nawet do pięt nie dorastają. Na trybunie dla kibiców Polek rozpościerała się wielka flaga Polski. A kibice acapella śpiewali hymn. Już wiem czemu Piszczu, Lewy i Kuba tak chwalą polskich kibiców. W pewnym momencie mój wzrok padł na dziewczynę z Polski z numerem -11- na koszulce i nazwiskiem
-Łuszczyk-. To była moja współlokatorka. Zupełnie jej nie poznałem na boisku była zupełnie inną osobą. Z każdą minutą mecz stawał się zacieklejszy. Niemki bardzo faulowały. Ale Polki się nie poddawały. Już dawno nie patrzyłem na wygląd dziewczyn tylko na zaangażowanie w grę. Była 89 minuta. Marika biegła szybkim rajdem w pole karne Niemek. Mijała wszystkie jak tyczki. Gdy zobaczyła, że przed nią jest kilka dziewczyn z niemieckiej reprezentacji wycofała piłkę do numeru -10- zrobiła prę kroków w stronę swojego pola karnego. Dziesiątka odegrała do Mariki, a ona uderzyła z przewrotki bramkę w samo okienko. Muszę przyznać piękna bramka. Wszystkie koleżanki się na nią rzuciły i zrobiły grupową kanapkę. Gdy Niemki chciały rozpoczynać grę sędzia zagwizdał. Koniec meczu Polki wygrały po pięknej bramce Mariki. Gdy już wymieniły się koszulkami swoją drogą Marika ma piękne ciało. Reprezentacja Polski podeszła do trybuny okupowanej przez kibiców i zaczęły machać rękami w ich stronę jak to my robimy w BVB po każdym meczu. Udałem się z Marco do wyjścia i wróciliśmy do hotelu. W czasie drogi cały czas miałem przed oczami miałem widok uśmiechniętej Mariki. Piękny ma uśmiech. Götze co z tobą masz ją tylko zaliczyć. Do hotelu dotarliśmy o 22:30. I poszliśmy w kimę. 

Rozdział 3

~Marika~
Jak na razie mamy mecze fazy grupowej, więc to jest jedno z najważniejszych spotkań. Jeżeli nie wyjdziemy z grupy to klapa. Fakt jesteśmy na I miejscy, ale Niemki to zeszłoroczne mistrzynie Europy. W grupie mamy jeszcze: Hiszpanię i Anglię. Ale wracając siedziałam sobie na łóżku i do pokoju wparował lekko podchmielony Mario Ćwok Götze. I przemówił:
- Hej lala. Masz ochotę na zabawę.-
- Idź się lecz Götze.-
- Ej ja u lekarza byłem i powiedział, że nic mi nie jest.-
- Po pierwsze ej to mówi gej, a po drugie to chyba marny ten lekarz bo głupoty u ciebie nie wykrył.-

- A czy gej zrobiłby to?- i mnie cham pocałował. Myślałam, że wybuchnę zaraz. Walnęłam go mocno z prawego sierpowego, a on upadł na podłogę, a upadając strącił wazon z kwiatkami i wylał na siebie całą wodę. Przez co wyglądał muszę przyznać sexownie, ponieważ mokry podkoszulek przylegał do jego mocno wysportowanego ciała. Matko o czym ja myślę. Na szczęście do pokoju wszedł Marco, on jedyny z dwójki moich współlokatorów był dla mnie miły. Powiedział do mnie:
- A temu co?- i wskazał na Mario, który zasnął na tej podłodze. Ja odpowiedziałam:
- Twój jakże szanowny i zacny kolega mnie pocałował, więc ja poczęstowałam go moim prawym sierpowym i on upadł oblewając się wodą z wazonu.-
- Aha. A jak nastrój przed meczem z naszymi rodaczkami?-
- Właśnie analizuję ich styl gry na laptopie.-
- Aha. Przez te kilka dni nawet nie poznaliśmy się dobrze. Na jakiej pozycji grasz?-
- Napastnik lub ofensywny pomocnik.-
- O to tak jak ja w klubie. A z jakim numerem grasz?-
- 11. Tak jak ty w BVB.-
- Widzisz podobni jesteśmy.-
- Ale tylko trochę.-
- O której mecz?-
- O 20:45. Jak chcesz to wpadnij.-
- W sumie czemu nie.- w pewnym momencie dostałam sms-a od trenera, żeby już się zbierać. Powiedziałam do Reusa:
- To ja lecę.-
- Powodzenia.-
- Nie dziękuję. Czekaj ty nie jesteś za Niemkami?-
- W futbolu żeńskim u nas w Niemczech jest tak jak w Hiszpanii. Wygrały wszystko co można może wystarczy. A i uważaj na Kreiger bardzo lubi faulować to ta z numerem 8. Powodzenia.-
- Pa.- udałam się do autokary,a autokarem podjechałyśmy na stadion. Poszłyśmy do szatni i tam przebrałyśmy się. Nasz trener podał nam wskazówki i poszłyśmy na rozgrzewkę. Potem znów do szatni przebrać się w stroje meczowe, a następnie do tunelu i czekać na wyjście. Wyszłyśmy na murawę i najpierw odegrali hymn Niemiec, a potem zaśpiewałyśmy nasz wspaniały polski hymn. Widziałam dużo biało-czerwonych flag co mnie bardzo zdziwiło. W pewnym momencie hymny Eliza (pomocnik) powiedziała do mnie:
- Odwróć się i popatrz na sektor z Polakami.- zrobiłam to o co mnie prosiła i zaniemówiłam na całą trybunę z kibicami polskimi rozłożona była polska flaga. Wtedy wiedziałam, że ludzie trzymają za nas kciuki i wierzą w nas. Po chwili był gwizdek i zaczął się mecz.

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 2


~Mario~
Weszliśmy do pokoju i zobaczyliśmy walizkę na wolnym łóżku. Z tego co zauważyłem po designie torby nasz gość był Polakiem. Byłem bardzo zdziwiony bo moi koledzy z klubu grający w polskiej reprezentacji niestety nie dostali się na Mundial. Usłyszeliśmy, że w łazience ktoś jest. Popatrzyłem na Marco i wzruszyliśmy bezradnie ramionami. Usiedliśmy na łóżkach i czekaliśmy, aż nasz gość wyjdzie z  łazienki. W końcu po ok 40 min z łazienki wyszładziewczyna do tego niesamowicie ładna. Nam szczęki opadły, że mamy mieszkać z dziewczyną. Ona na nasz widok nieco się zdziwiła, ale po chwili podeszła i powiedziała płynnie po niemiecku:
- Siemka mam na imi
ę Marika Łuszczyk. Mamy dzielić pokój.- Marco jako dżentelmen powiedział:
- Bardzo mi mi
ło. Ja jestem…-
- Tak wiem nie musisz si
ę przedstawiać.-
- Fanka BVB.-
- Mo
żliwe, że lubię BVB, ale znam się na piłce. Ty to jesteś Marco Reus ofensywny pomocnik. W klubie grasz z -11- a w reprezentacji z -21- prawda?-
- Zgadza si
ę, a tego capa znasz?- i wskazał na mnie
- No jasne,
że kojarzę. Ty to jesteś Mario Götze. Grasz na pozycji prawego pomocnika w BVB masz numer -10- a w reprezentacji -19-.-
- Tak, a ty sk
ąd się tu właściwie wzięłaś?- zapytałem
- Tak si
ę na nasze nieszczęście złożyło, że w recepcji coś pomylili i moja reprezentacja jest pomieszana po całym piętrze.-
- A w co grasz?-
- To chyba oczywiste,
że w piłkę nożną?- ryknąłem śmiechem. Po prostu nie wyobrażałem sobie, że taka drobna osóbka może grać w nogę. Ona na to:
- Co s
ądzisz, że dziewczyny nie umieją grać w piłkę?-
- Tak.-
-
Żebyś się nie zdziwił.- i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Powiedziałem do Reusa:
- Ostra lubi
ę takie.-
- Ona niw wygl
ąda na taką która poszła by z tobą do łóżka.-
- Halo Reus nie zapominaj,
że ja jestem Mario Götze. Mi żadna dziewczyna się nie oprze.-

Kilka dni później
                                                                   ~Marika~

Cały czas mijaliśmy się kiedy chłopaki wstawali ja byłam na treningu, a jak oni wychodzili na trening to my wracałyśmy. Muszę przyznać, że ten Marco to nawet całkiem spoko jest, ale ten Mario po prostu masakra jaki cham. Siedziałam właśnie w pokoju i analizowałam grę Niemek z którymi mamy grać 3 mecz grupowy. Jak na razie jesteśmy na I miejscu. Ale kto wie co będzie dzisiaj po meczu.