czwartek, 26 czerwca 2014

UWAGA, UWAGA!!!!!

KOCHANE CZYTELNICZKI NIE JESTEM PEWNA CZY MACIE NA FB POLUBIONY FANPAGE KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO ,WIĘC PRZEKAZUJĘ IŻ BŁASZCZU ZOSTAŁ PO RAZ DRUGI TATĄ (JEAH) CZWARTYM CZŁONKIEM RODZINY JEST.... LENKA BŁASZCZYKOWSKA. OTO WPIS KUBY NA FB:

A nas od dzisiejszego poranka jest już... czworo!!  Lena Błaszczykowska Was pozdrawia!  [Tata Kuba] źródło fanpage Jakuba Błaszczykowskiego.
NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO JAK ŻYCZYĆ MAŁEJ I AGACIE DUŻO ZDROWIA, KUBIE JAK NAJWIĘCEJ DNI Z UŚMIECHEM NA USTACH. JESZCZE RAZ SERDECZNE GRATULACJĘ. 

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 13

~Marika~ 3 tygodnie później

Właśnie dzisiaj wyprowadzam się z Barcelony. Zarząd urządził mi piękne pożegnanie. Uprosiłam ich aby było dokładnie o tej godzinie co chłopacy mają mecz aby Mario tego nie widział. Z Mario nie rozmawiałam od tygodnia. On miał jakieś sprawy do załatwienia w Dortmundzie, i nie mogliśmy rozmawiać codziennie. Moja ukochane autka siedziały w bagażniku samolotu. Po dwóch godzinach doleciałam do Dortmundu. Do Porschaka wsadziłam walizki, a drugie auto było holowane. Za autem holowniczym jechał wóz z resztą bagaży i kilkoma meblami które chciałam mieć w Dortmundzie. Dom w Barcelonie sprzedałam. Kiedy zrobiłam mały porządek w domu popatrzyłam na czasomierz, który wskazywał godzinę 20:30. Postanowiłam zrobić Mario niespodziankę. Ubrałam się w świeże ubrania. Wzięłam z szafki klucze do domu mojego chłopaka i poszłam na piechotę w stronę jego domu. 

~Mario~

Mój największy skarb <3
Wróciłem z codziennego biegania ledwo żywy. Postanowiłem zrobić sobie jakiś obiad. Od tygodnia nie rozmawiałem z Mariką, ja cały czas miałem jakieś sprawy do załatwienia, a jak miałem wolne to ona nie mogła rozmawiać. Strasznie za nią tęskniłem. W salonie wisiało zdjęcie Mariki, które zrobiłem jej podczas jednego ze spacerów. Pamiętam nawet co do niej wtedy mówiłem:
- Kochanie uśmiechnij się do mnie, proszę.-
- A co będę z tego miała?-
- Hmm, buziaka ode mnie.-
Próbuję się skupić na krajobrazie,
ale z takim fotografem to niestety trudne.
- No dobrze.- i wtedy zrobiłem to zdjęcie. Była na nim taka śliczna. Biła od niej pozytywna energia. Obok jej zdjęcia wisiało moje. Marika powiedziała wtedy do mnie:
- No kochanie teraz zrób pozę na myśliciela.- 
- I co o tym genialnym zdjęciu powiesz moje kochanie?-
- Mario udaje, że myśli.-
- No wiesz co kochanie uraziłaś mnie. Foch forever. -
- Oj nie obrażaj się dam ci buzi w policzek.-
- A jak w policzek to nawet nie myśl nad rozważeniem twojej prośby przeze mnie.-
- Idź ty niezaspokojony samcu.-
- Otóż to kochanie. Ja jestem samcem Alfa.-
- Taa aha chyba raczej beta.-
- Ty przeciwstawiasz mi się?-
- Tak bo co?-
- Jak ja cię zaraz dorwę.- i zaczęła uciekać. Krzyknąłem za nią:
- Ja cię zaraz złapię.-
- Tak za parę lat może. Masz słabą kondycję kotku.-
- Ja ci zaraz pokażę słabą kondycję!- cóż muszę przyznać, że ten bieg kondycyjnie przegrałem. Marika podeszła do mnie i powiedziała:
- Oj Mario, Mario co z ciebie wyrośnie.-
- Nic nie mów.- leżeliśmy na trawie i oglądaliśmy niebo.
Kiedy przestałem wspominać na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tęskniłem strasznie za Mari. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem szczerze zdziwiony, że ktoś dzwoni do mnie o 20:15, ale poszedłem otworzyć. Kiedy zobaczyłem mojego gościa myślałem, że padnę. Nie tyle ze zdziwienia co z wewnętrznej nerwicy. Kim był mój gość? Otóż w moich drzwiach stała Ann, moja była dziewczyna. Powiedziałem do niej oschle:
- Czego tu chcesz?-
- Oj kochanie nie mów, że się nie stęskniłeś.-
- Stęskniłem się, ale nie za tobą.-
- Nawet mi nie mów, że tęsknisz za tą Poleczką.-
- Aż tak cię to dziwi?-
- Przecież ona mi do pięt nie dorasta.-
- Marika jest moją dziewczyną, a wkrótce narzeczoną. Co aż tak cię to dziwi. Z resztą nie mam zamiaru ci się tłumaczyć. Żegnam panią.- i zamknąłem drzwi przed jej zoperowanym nosem. Potem udałem się do kuchni. Założyłem na uszy słuchawki i kontynuowałem robienie kolacji dla siebie. Akurat leciała moja ulubiona polska piosenka. Czemu ulubiona bo miała w sobie głębszy sens. Odkąd usłyszałem ją na MP4 Mariki i dowiedziałem się od niej co te słowa oznaczają w kółko jej słuchałem podczas mistrzostw. Dawała mi powera na mecz. Kiedy byłem w trakcie krojenia ogórków do sałatki poczułem pod moją koszulką  damskie dłonie. Byłem pewny, że to Ann. Odwróciłem się do tyłu z wściekłym wyrazem twarzy. Kiedy zobaczyłem kto za mną stoi wściekłość zastąpiła niesamowita radość. Otóż za mną stała moja ukochana Marika. Nic nie powiedziałem tylko wpiłem się w jej usta. Pocałunkami próbowałem wyrazić moje uczucia które teraz wypełniały moje serce były to: tęsknota, radość, zaskoczenie, szok, a przede wszystkim MIŁOŚĆ. Posadziłem Marikę na szafce i zszedłem z pocałunkami na jej szyję. W pewnym momencie usłyszałem jej głos:
- Widzę, że niespodzianka ci się spodobała.- przerwałem na chwilę wykonywaną czynność i powiedziałem:
- Ale jak.- Marika zeszła z szafki podeszła do swojej torby i wyciągnęła z niej jakąś teczkę i podała mi. Otworzyłem ją i zobaczyłem, ze są tam jakieś kartki. Mari powiedziała do mnie:
- Przeczytaj.- śledziłem każde zdanie na kartce. Z każdym słowem mój banan się powiększał. To była najszczęśliwsza wiadomość odkąd Marika zgodziła się ze mną być. Odłożyłem jej kontrakt do jej torby, objąłem ją mocno i okręciłem po czym postawiłem ją na ziemi i znów wpiłem się w jej usta. Zacząłem się bawić jej bluzką po czym pozbyłem się jej. Powolnym krokiem udaliśmy się do sypialni gdzie oddaliśmy się kilkugodzinnej przyjemności. 

-------------------------------------------------------------------------------------------
Jak sądziłyście? Czy Mario da się uwieść Ann? Piszczcie w komach. Pozdrawiam. 

Pytanie

Siemka kochane czytelniczki. W związku z tym, że kończę bloga o Vivianne i Mario mam do was pytanie. Czy chciałybyście nowy blog o Mario? Mam w głowie pomysł, a on (Mario) najlepiej pasuje do opowiadania. Na wasze odpowiedzi czekam do 1 lipca. Wtedy na ,,Miłość odnajdzie cię wszędzie!" pojawi się epilog, a na nowym blogu prolog i I rozdział. Liczę na wasze komentarze. Pozdrawiam serdecznie Ewi Borussen. 

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 12

~Marika~
Obudziłam się o 11:30, koło mnie spał mój ukochany chłopak. Marco spał na swoim łóżku tylko, że w poprzek. Pamiętam wczorajszy melanż o matko wczoraj to się działo. Zarówno Polki jak i Niemcy usiedliśmy w jednym kółku i graliśmy w butelkę. A zabawa była jeszcze lepsza bo graliśmy tylko na zadania. Gdy butelka się nam znudziła włączyliśmy karaoke. No i tu była dopiero komedia, kiedy Mats, Marco i Mario śpiewali "Ona tańczy dla mnie". My Polki miałyśmy taki ubaw, że masakra ja na szczęście uwieczniłam zmagania wokalne panów Niemców i wstawiłam na swojego fanpage-a z podpisem:
Prawdziwe oblicze Niemieckich piłkarzy. Nie próbujcie tego w domu grozi śmiercią przez śmiech. 
Zabawa skończyła się ok 4:30 i wszyscy udaliśmy się do pokojów. Dzisiaj o 18:30 mamy wylot do Polski. Pojutrze śniadanie u prezydenta potem obiad u premiera. Aż się boję. Muszę się ubrać elegancko, a tego nie znoszę. Mario wylatuje o tej samej godzinie co my. Nikt z Dortmundczyków nie wie, że od tego sezonu będę grała w Borussi. Mam nadzieję, że Mario się ucieszy. Wstałam z łóżka poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się w cywilne rzeczy i udałam się na śniadanie. Na stołówce siedziało już kilka dziewczyn które ledwo żyły lub były w trakcie leczenia kaca. Jadłam sobie pyszną jajecznicę z pomidorami kiedy na stołówkę weszli nasi niemieccy koledzy. Mario od razu się do mnie przysiadł ze swoim śniadaniem. Szczerze wyglądał jak 7 nieszczęść. Powiedziałam do niego:
- Pączusiu rozchmurz się.- kiedy Niemcy to usłyszeli od razu ryknęli śmiechem. Mario mi odpowiedział:
- Tak, kochanie to bardzo zabawne, mogłabyś już skończyć widzisz, że ja tu jestem człowiekiem cierpiącym?-
- Taa uważaj bo uwierzę. Nie widzisz, że połowa dziewczyn od nas też jest ledwo żywa. Mam pomysł jak cię do życia przywrócić.-
- Jaki?- Mario aż się oczy zaświeciły
- Oj nie, nie. Pójdziemy pobiegać.-
- NIE!!!!! Wszystko tylko nie bieganie z tobą. Już mi lepiej widzisz jestem w szczytowej formie.-

- Tak właśnie widzę bo właśnie smarujesz sobie kanapkę z szynką Nutellą.- i usłyszałam krzyk Matsa:
- Ktoś powiedział Nutella?!- od razu przypomniała mi się reklama Nutelli z Matsem. Wszyscy piłkarze zaczęli się głośno śmiać tylko nie Mats, on powiedział:
- Ale o co wam chodzi przecież wiecie jak jak kocham Nutelle.- ja odpowiedziałam mu:
- Mats błagam cię ty już lepiej nic nie mów bo mnie już brzuch boli ze śmiechu.- po śniadaniu poszłam razem z Mario na spacer. Usiedliśmy na plaży i podziwialiśmy krajobraz. Pewnie Mariom myślał jak to będzie po zakończeniu mistrzostw. Ja już planowałam jak urządzę mój dom w Dortmundzie. Był już kupiony mi się bardzo podobał. Patrząc na adres mój i Mario mieszkaliśmy na tej samej ulicy. Miałam blisko do stadionu. Mario powiedział do mnie:
- Mario co będzie potem?-
- Mam nadzieję, że będzie dobrze.-
- Ale co będzie z nami?-
- Prawdziwa miłość pokona każdą odległość.-
- Jednak wolałbym mieć cię przy sobie.-
- Damy radę Mario.-

~Mario~
Nie chciałem rozstawać się z Mariką ona jest dla mnie strasznie ważna. Jednak kiedy myślę o tej odległości jaka nas będzie dzieliła zastanawiam się czy nie zakończyć tego bo jaki sens ma związek na odległość? Gdy patrzę w jej oczy na jej uśmiech wiem, że nie mogę tego zrobić. Siedzimy właśnie na plaży i rozkoszujemy się ostatnimi chwilami, które wspólnie spędzimy. Chciałbym mieć w grypie na lidze mistrzów FC Barcelonę wtedy bez problemu mógłbym się zobaczyć z Mari, a tak to, to prawie w ogóle nie będziemy się widywać. Ale Mari ma rację, że prawdziwa miłość pokona każdą odległość. Wróciliśmy do hotelu i pakowaliśmy walizki. Następnie pożegnaliśmy się wzajemnie i udaliśmy się na lotnisko. Pojutrze mamy obiad u kanclerz Niemiec i jakieś tam inne sztywne imprezy na których muszę być w garniaku, ale cóż taki żywot piłkarza. Na lotnisku dorwali nas fani proszący o autograf lub zdjęcie zgadzaliśmy się aż usłyszeliśmy komunikat, że musimy się zbierać. Odnalazłem w tłumie Polek Marikę przytuliłem ją i po raz ostatni pocałowałem. Serce mi się rozpadało, ale co ja mogłem na to poradzić? Wsiadłem do samolotu i od razu zasnąłem cały lot przespałem. Po dotarciu do Berlina na lotnisku witały nas tłumy fanów. To było naprawdę super. Potem pojechaliśmy do hotelu gdzie mieliśmy spać bo jak to trener powiedział:
- Jutro dzień pełen wrażeń.- od razu mi się żyć odechciewa. Odliczam już dni do ponownego spotkania z Mariką. On powiedziała mi na lotnisku, że zobaczymy się prędzej niż myślę. Co to mogło znaczyć?

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 11

~Narrator~
Mundial powoli kończył się. Niemcy grali finał z Brazylią, a Polska z Stanami Zjednoczonymi. Niestety obie reprezentacje grały o tej samej godzinie. Mario wysłał swojej ukochanej sms-a
"Mentalnie jestem z tobą. Trzymam za was kciuki. Życz nam powodzenia. Kocham Cię <3"
Dziewczyna widząc tą wiadomość wiedziała, że musi dać z siebie wszystko. Wie, że rodzina, kibice, przyjaciele i chłopak liczą na nią. Siedziała w autokarze ze słuchawkami na uszach i koncentrowała się przed meczem. Na autokarze mieli po polsku napisane
Jeden kraj, jedna rodzina, jedna drużyna. Polska chce te mistrzostwa wygrać. 
Po wejściu do szatni całkowicie wyłączyła myślenie. Uważnie słuchała trenera, który dawał swojej drużynie ostatnie wskazówki dotyczące taktyki na ten ostatni mecz, i powiedział coś bardzo ważnego:
- Grajcie sercem, dajcie z siebie wszystko, a na pewno wygracie. Powodzenia.- podały sobie ręce i krzyknęły na 3:
- Polska gola!!!- wyszły do tunelu i czekały na znak od sędziego na sygnał pozwalający wyjść na murawę. Przeczuwały, że to będzie pechowe spotkanie, ponieważ sędziom był Howard Webb. Marice od razu przypomniał się mecz z Euro 2008. Obie reprezentacje weszły na boisko. Marika widziała jak na każdym meczu mnóstwo Polskich flag. Najpierw odegrano hymn USA, a potem na cały stadion było słychać hymn Polski, który o dziwo został zaśpiewany akapella. Ponad 80 tys. gardeł śpiewało Mazurka Dąbrowskiego. Stadion mieścił 100 tys osób, a z USA przyjechało tylko 20 tys kibiców. W końcu zaczął się mecz. Zarówno Polska - USA, jak i Niemcy - Brazylia. Po pierwszej połowie w obu meczach wynik był równy 0:0. Trener polecił dziewczynom grać wysokim pressingiem i dać faulować się w pobliży pola karnego, zaś w reprezentacji Niemiec boisko opuścił Reus, a w jego miejsce wszedł Mario Götze. Reus jako, że miał ze sobą telefon śledził mecz Polska - USA. Niestety nie miał relacji TV, tylko musiał czytać co się dzieje na boisku kilkadziesiąt kilometrów od Sao Paulo. W 55 minucie meczu Niemcy - Brazylia w polu karnym został faulowany Durm, a Neymar za brutalny wślizg został ukarany czerwoną kartką. Brazylia musiała radzić sobie bez swojego asa. Do wykonania 11 podszedł Mario Götze. Spojrzał w oczy brakarza, wziął rozbieg i z całej siły uderzył w futbolówkę. Na kilka sekund widownia zamarła, a po krótkiej chwili dało się usłyszeć krzyk 50 tys Niemców. Padła bramka. Wszyscy bardzo się cieszyli. W 60 minucie meczu Polski również została podyktowana 11, dla reprezentacji Polski. Do rzutu karnego podeszła Marika, stadion zamarł. (na szczęście po aferze w Pucharze Niemiec w każdej poważnej imprezie piłkarskiej była stosowana technologia Goal Line) Marika wzięła głęboki oddech, wzięła rozbieg i bramka padła, była bardzo widowiskowa. Wszystkie dziewczyny rzuciły się na Marikę gratulując jej gola. Po kilkunastu sekundach na stadionie w Sao Paulo Marco przeczytał na swoim I-phonie:

1:0 dla Polski!!! Wspaniały gol Mariki Łuszczyk. Wspaniałe wykonanie rzutu karnego!!! Ta bramka będzie pokazywana w każdej telewizji na świecie. Co ta dziewczyna potrafi niesamowite!!! To na pewno będzie bramka Mundialu!!! Wspaniale!!!
 Marco czytając to uśmiechnął się tylko nie mogąc się doczekać aż zobaczy tą bramkę. Niemcy walczyli zaciekle, ale nie mogli dopaść do braki Brzyli. A co się działo w dziewczyn? Dokładnie 70 minuta meczu. Polki rozgrywały akcję ofensywną. W pewnym momencie dziewczyna z numerem 9 na koszulce podała do Mariki, a ta znów popisała się perfekcyjną techniką, niczym Zidane, padła bramka na 2:0 dla Polski. Stadion oszalał, wręcz eksplodował. Każdemu fanowi futbolu spodobałby się ten mecz. Marco przeczytał kolejny komunikat na stronie serwisu na którym "czytał" mecz: 
2:0 dla Polski!!! Marika Łuszczyk!!! Ta dziewczyna jest niesamowita!!! Genialna technika strzału!!! Polka została współ liderką klasyfikacji strzelców. 
Marika po strzeleniu tych dwóch bramek stała się współ liderką klasyfikacji strzelców turnieju. Sędzia do regulaminowego czasu gry meczu pań doliczył 3 minuty. Mecz Niemców skończył się po 90 min. wynikiem 1:0 dla Niemców. Marco po usłyszeniu końcowego gwizdka schował telefon do kieszeni i pobiegł na murawę i cieszył się z kolegami. W meczu dziewczyn była 93 minuta ostatnie kilka sekund i będą mogły cieszyć się ze swojego największego osiągnięcia. Marika szarżowała na bramkę Amerykanek. Zauważyła, że w polu karnym jest za mało jej koleżanek i dużo Amerykanek. Zaryzykowała i ze swojej tzw. atomowej prawej nogi strzeliła wprost na bramkę. Calutki stadion wraz z komentatorem zamilkł po kilku sekundach lotu piłka znajdowała się w siatce. Do Mariki nie docierało to, że strzeliła hat-trika w finale mistrzostw świata. Kolejna eksplozja radości polskich kibiców. Polska reprezentacja wygrała Mundial. Wszystkie 22 dziewczyn płakało. Jedne ze szczęścia drugie z rozpaczy. Marika dostała aż 4 nagrody indywidualne: dla najlepszego strzelca, najbardziej wartościowej zawodniczki, za najpiękniejszą bramkę i dla najlepszego napastnika. Od kapitana dostała opaskę aby mogła wznieść w górę puchar. Kapitanka powiedziała do Mariki:
- Odbierz nasz puchar zasłużyłaś na to jak nikt inny. Bez ciebie nie byłoby tego zwycięstwa.- Marika odpowiedziała:
- Odbierzemy i uniesiemy go razem, nie strzeliłabym tych bramek gdyby nie wy. Dziękuję.- w głośnikach rozbrzmiał głos komentatora:
- Panie i panowie w meczu Niemcy - Brazylia wynik 1:0 dla reprezentacji....Niemiec. Jedynego gola w tym meczu strzelił Mario Götze. Po chwili na telebimie pokazana została bramka zdobyta przez Mario. Marika uśmiechnęła się szeroko i powiedziała pod nosem:
- Gratulację kochanie.-
W tym samym czasie na stadionie w Sao Paulo
Reprezentacja Niemiec świętowała zwycięstwo na Mundialu, gdy z głośników wydobył się komunikat komentatora stadion zamilkł, a wszyscy reprezentanci Niemiec słuchali komentatora i patrzyli na telebim:
Panie, panowie oraz piłkarze przed kilkunastoma sekundami zakończył się mecz finałowy Polska - USA. Ten mecz można nazwać dwoma słowami Łuszczyk Show. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla reprezentacji Polski. Marika Łuszczyk strzeliła wszystkie 3 bramki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, że każda bramka do końca życia pozostanie w pamięci każdego kibica piłki nożnej. A teraz przenosimy się na płytę stadionu gdzie gwiazdę dzisiejszego wieczoru dorwał nasz wysłannik. 
Po chwili na telebimie ukazały się sylwetki dziennikarza i Mariki. Marika miała rozpuszczone i zlepione od potu i szampana włosy, na jej szyi wisiał medal, a na ustach widniał szeroki uśmiech. W końcu dziennikarz zaczął wywiad (od aut. D-dziennikarz, M - Marika)
D: Marika ten finał na pewno długo pozostanie w twojej pamięci. W końcu żeńska reprezentacja Polski nigdy nie była Mistrzem Świata, a męska reprezentacja zdobyła brązowy medal w 1974 roku.-
M: Tak z pewnością to był fajny mecz. Byłam dzisiaj w dobrej kondycji zarówno fizycznej jak i psychicznej.-
D: Twoje bramki z pewnością zostaną zapamiętane przez wiele lat. Sam osobiście nie wiem która jest najładniejsza.-
M: Ja również nie wiem. Mi z perspektywy krótkiej przeszłości najbardziej podoba się 1, 2 i 3 bramka.-
D: Ty nigdy nie tracisz poczucia humoru?-
M: Prawie zawsze mam taki humor jak teraz. Wynika to z tego, że robię to co kocham i chyba dobrze mi to wychodzi.-

D: Powiedz mi co czułaś zaraz po zakończeniu meczu?-
M: Tego się nie da opisać. Do teraz trzęsę się z radości. To najwspanialsze uczucie jakie kiedykolwiek przeżyłam. Kiedy odbierałam razem z Magdą puchar bałam się, że wypuszczę go z rąk, które trzęsły mi się z radości. Jak by to powiedziała jedna z moich koleżanek z czasów liceum: "Czuję się jak po dobrym sexie: zmęczona, ale wniebowzięta." -
D: Dedykujesz komuś ten mecz i bramki?-
M: Mojej rodzinie, bez której nic bym nie osiągnęła, mojemu chłopakowi, który teraz pewnie razem z drużyną podnosi puchar do góry lub cieszy się ze zwycięstwa, moim koleżankom z drużyny bez których nie byłoby tych trzech bramek, sztabowi szkoleniowemu a przede wszystkim trenerowi, który mi zaufał i powołał do kadry.-
D: A co z twoją przyszłością? Dalej będziesz grała w Barcelonie?-
M: To się okaże wkrótce.-
D: Dziękuję ci bardzo za wywiad i życzę dalszych sukcesów.

M: Dziękuję również.
Po chwili komentator powiedział:
A teraz bramki Mariki Łuszczyk z finałowego meczu Polska - USA.
Na telebimie ukazał się napis "To na rozgrzewkę wapno" i na telebimie pokazała się akcja wykonana przez Marikę. Druga bramka była zapowiedziana "Niczym Zidane" i powtórka, tylko teraz pokazała się akcja przy której padła 2 bramka. Przy trzeciej "To się nazywa dobicie przeciwnika i atomowa prawa noga Mariki Łuszczyk" i trzecia bramka. Niemcy stali w osłupieniu. Byli pod wrażeniem talentu tej młodziutkiej dziewczyny. Feta trwała jeszcze baaardzo długo. 


Na początek pragnę was przeprosić za tak długą nieobecność na tym blogu. Po prostu dostałam zawiechy weny na tą historię. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Swoje opinie wyraźcie w komach. Pozdrawiam i obiecuję systematyczne dodawanie rozdziałów na wszystkie blogi.