poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 10

~Mario~

Uff dzisiaj gramy z Hiszpanami o finał mundialu. Nerwy mnie rozwalają od środka. Marika cały czas stara się mnie uspokoić. Ma być na meczu i trzymać za mnie kciuki. Przed meczem powiedziała do mnie:
- No nie wiem czy wam kibicować bo w reprezentacji Hiszpanii gra dużo moich przyjaciół z Barcelony. Jak ja im spojrzę w oczy po powrocie?- to podobno to miało być śmieszne jednak mnie nie bawiło. Siedziałem właśnie w autokarze który jechał na stadion. Miałem na uszach moje ulubione słuchawki i byłem pogrążony w muzyce. Nie docierały do mnie żadne bodźce z zewnątrz. Patrzyłem na ekran mojego smartfona na którym było zdjęcie moje i Mariki. Przez myśl przebiegło mi „Czy to nie za szybko? Czy to ma sens ona w Barcelonie, a ja w Dortmundzie.” Lecz od razu odgoniłem od siebie te myśli, przecież kocham Marikę, a ona mnie. Wyszedłem a autokaru i udałem się do szatni aby się przebrać. Na rozgrzewkę. 

~Marika~

Właśnie wróciłam z treningu. Byłam padnięta, miałam ochotę iść w kimę, ale obiecałam Mario, że przyjdę na jego mecz o finał. ubrałam koszulkę z nazwiskiem mojego chłopaka, na szyję ubrałam szalik Niemiec, a na policzkach wymalowałam sobie flagi Niemiec. Gdy doszłam do stadionu była właśnie 50 min. meczu. zanim znalazłam swoje miejsce na trybunach skończyła się 60 min. usiadłam wygodnie i patrzyłam na rozwój sytuacji meczowej. W pewnym momencie Mario został faulowany przez Piqué. Mario nie podnosił się z murawy. Byłam autentycznie przerażona bo Hiszpan praktycznie ściął Mario z nóg. Podbiegli do niego masażyści dali mi okład na nogę. Po chwili Mario mógł kontynuować grę. Sędzia na pewno doliczy kilka minut. Do rzutu wolnego ok. 30 m od bramki podszedł Reus. Wykonał świetnie stały fragment gry,a w polu karnym czekał już Mario, który wbił piłkę głową do siatki. Podbiegł do sektora w którym siedziałam podciągnął koszulkę meczową do góry i WSZYSTKIM obecnym ukazał się napis po polsku 
"<3 Marika kocham Cię! <3" 

Aż łza zakręciła mi się w oku. Potem chłopacy z drużyny rzucili się na niego i zrobili tzw. kanapkę. W końcu zabrzmiał dźwięk gwizdka kończącego mecz. Pobiegłam na murawę i znalazłam bohatera dzisiejszego meczu. Rzuciłam mu się na szyję i namiętnie pocałowałam. Powiedziałam do niego:
- Gratuluję kochanie zostałeś bohaterem. Jestem z ciebie dumna.- w pewnym momencie podszedł do nas Xavi i powiedział do Mario po angielsku:
- Piękna bramka gratuluję.-
- Dzięki.- Mario był widocznie zmieszany bo bardzo lubił Xavi'ego. Po chwili Hiszpan zwrócił się do mnie po hiszpańsku:
- To prawda, że przenosisz się do BVB?-
- Tak.-
- Będziemy tęsknić za przypałami z tobą.-
- Tak wiem, ja za wami także.- porozmawialiśmy chwilę i wróciliśmy do hotelu. Jutro o 9:30 miałam trening, a chłopacy z racji tego, że wygrali mają przez dwa dni wolne. Pozazdrościć. Po prysznicu udałam się w krainę Morfeusza.

WAŻNA INFORMACJA!!!
ODBLOKOWAŁAM MOŻLIWOŚĆ DODAWANIA KOMENTARZY PRZEZ ANONIMÓW NA WSZYSTKICH BLOGACH. POZDRAWIAM SERDECZNIE. 

poniedziałek, 5 maja 2014

Ogłoszenie

Witajcie drogie czytelniczki. Lecę do was z informacją, że nie będę dodawać  postów do 15.05.2014 z powodu najgorszego w życiu licealisty - matur. Mam nadzieję, że po tej przerwie dalej będziecie czytać moje blogi, a na razie trzymajcie kciuki.



Z poważaniem i pozdrowieniami Ewi Borussen

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 9

~Marika~
Obudziłam się o 10:30 nie mieliśmy dzisiaj meczu. Przebrałam się w jakieś ubranie aby pobiegać i poszłam do łazienki. Podczas prysznica śpiewałam sobie piosenkę Elen Levon „Wild Child"” bardzo lubiłam tą piosenkę. W pewnym momencie poczułam na swojej tali znajome dłonie. Pomyślałam „No to katastrofa nie zamknęłam drzwi.” Odwróciłam się i zobaczyłam dziecięcą mordkę Mario. Powiedziałam do niego:
- A ty tu czego?-
- Oj kicia stęskniłem się za tobą.- i tutaj Mario mi się naraził nie znosiłam kiedy jakiś chłopak mówił do mnie kicia co jak futrzak jestem? Powiedziałam do Mario:
- Wiesz pączusiu, że nie lubię jak ktoś do mnie kicia mówi?-
- Przepraszam nie wiedziałem.- i zrobił minkę dziecka które mówi „Ja nic nie zrobiłem mamusiu to nie ja.” Nie wiedziałam czy śmiać się z tej miny czy płakać. Po chwili zastanowienia przyciągnęłam chłopaka do siebie i namiętnie pocałowałam. Ale na buziakach się skończyło. Widziałam ta zawiedzioną minę Mario. Komizm na całej linii.

~Mario~

Jasna cholera! Coś mnie obudziło kiedy śniło mi się, że Niemcy wygrywają mundial, a Marika przeprowadza się do mnie. Rozbudziłem się i usłyszałem śpiew z łazienki. To nie mógł być Reus ponieważ po pierwsze on spał w łóżku, po drugie on by „śpiewał” Biebera, a po trzecie to on by nie śpiewał tylko wył. Uchyliłem drzwi do łazienki i w zaparowanej kabinie prysznicowej zobaczyłem zarysy ciała swojej dziewczyny. Aż mnie prąd przeszedł. A jej głos Boże!! Ona powinna śpiewać i grać w piłkę  bo to i to wychodzi jej genialnie. Po ciuchu zdjąłem swoją piżamę i po cichu wślizgnąłem się do Mariki, położyłem swoje dłonie na jej pięknie wyrzeźbionej talii i ona dopiero wtedy zorientowała się, że nie jest w łazience. Trochę się podroczyliśmy, trochę całowaliśmy. Jednak Marika nie miała na nic więcej ochoty. Na moje wielkie nieszczęście wyciągnęła mnie na bieganie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że Marika biega do wyczerpania sił. Niestety ona ma lepszą kondycję. Gdy wróciliśmy do pokoju (po 4 godz. biegania) padłem nieżywy na łóżko, a ona powiedziała:
- Kochanie masz ochotę na wspólny prysznic?-
- Mari z tobą zawsze.- nagle mi siły przybyły, aż sam się zdziwiłem jak ta dziewczyna na mnie działa. Po miłym prysznicu udaliśmy się na miasto pozwiedzać dzisiaj nie mieliśmy treningów ani meczy, więc trzeba korzystać. Marika ubrała się jak zwykle idealnie. Zrobiliśmy masę zdjęć i kupiliśmy nieco pamiątek. Aż strach pomyśleć co będzie jak się mundial skończy. Ona wraca do Barcelony, a ja do Dortmundu. Może uda nam się przezwyciężyć tą odległość w końcu w miłości nie ważne są kilometry tylko uczucie prawda? Na mieście bardzo dużo osób prosiło Marikę o autograf co mnie zdziwiło nie bardzo wiedziałem jak bardzo znana jest Marika. Wróciliśmy do pokoju, kiedy Marika poszła się odświeżyć ja wziąłem laptopa na kolana i wystukałem w GOOGLE " Marika Łuszczyk" wyskoczyło mi setki artykułów. Wszedłem więc na wielką wszechwiedzącą Wikipedię i znalazłem coś co mnie bardzo zdziwiło:
Marika Łuszczyk - polska piłkarka grająca przeważnie na pozycji napastnika. Obecny klub to FC Barcelona. Debiutowała w seniorskiej ladrze w wieku 17 lat i 265 dni. Zdobywczyni 2 nagród dla najlepszej piłkarki globu do lat 21. Wartość: 50 mln. Euro. 
 Powiedzieć że byłem zaszokowany to nie powiedzieć nic. Moja dziewczyna jest najlepszą piłkarką na świecie, i jej karta zawodnicza jest więcej warta niż moja. WOW. 

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 8

~Mario~
Siedziałem właśnie w szatni i przebierałem się na mecz. Zakładając koszulkę meczową usłyszałem głos Lukasa Podolskiego:
- O Mario czyżby upojna noc?-
- Żebyś wiedział.-
- Ile dziewczyn jest już na twojej liście?-
- Koniec z tym. Ta po której mam te gustowne tatuaże to moja nowa dziewczyna. Marika reprezentantka Polski, piłkarka.-
- Moja kobietka!- krzyknął Poldi
- Co?!- 

-No, że Polka- wyszliśmy do tunelu i ustawiliśmy się jeden za drugim. Stałem za Reusem. Wyszliśmy na murawę i ustawiliśmy się. Szukałem wzrokiem Mariki. W ostatniej chwili ją zauważyłem siedziała w sektorze dla dziewczyn piłkarzy. Myślałem, że mi gały wypadną z oczodołów. Usłyszałem obok siebie głos Reusa:
- Nie ma za co. Dałem jej bilet dla strefy dla WAG's.- uśmiechnąłem się do niego w geście podziękowania. Graliśmy z Australią w półfinale. W bramce stał Mitchell mój kolega z klubu. Nie zdziwiłem się chłopak ma talent. 


~Marika~
Dostałam od Marco bilet do strefy dla WAG's. Marco powiedział, że Mario ucieszy się, że tam siedzę. Miałam na sobie koszulkę mojego chłopaka. Po pierwszej połowie było 0:0 grali z Australią między słupkami  świetnie spisywał się Mitchell Langerak rezerwowy bramkarz BVB. W 60 minucie był wolny dla Niemców. Wykonywał go Marco, dośrodkował w pole karne, a tam już był niekryty Mario. Strzelił piękną bramkę wybiegł z pola karnego pobiegł do naszego sektora i pokazał serduszko i wysłał mi całusa. Uśmiechnęłam się i dalej kibicowałam mojemu chłopakowi. Po 90 min. było 1:0 sędzia zagwizdał i Niemcy się cieszyli. Nagle usłyszałam koło siebie:
- My możemy iść na murawę im pogratulować.- o dziwo słowa były wypowiedziane w języku polskim. Odwróciłam głowę i zobaczyłam żonę Mirka Klose. Poszłam za jej radą. Weszłam na murawę i odszukałam wzrokiem Mario. Stał tyłem do mnie. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Rozpędziłam się i wskoczyłam mu na barana, a do ucha krzyknęłam:
- Brawo kochanie, dziękuję za bramkę.- i pocałowałam go w policzek co było trudne zważając na to że siedziałam mu na plecach. Mario odpowiedział:
- Dziękuję Ci kochanie byłaś moim talizmanem na dzisiejszy mecz.- zeszłam z jego pleców, a on momentalnie się odwrócił i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.- już widzę te nagłówki w Bildzie itp. ok 23:30 wróciliśmy do hotelu tym razem to Niemieccy piłkarze śpiewali, a ja razem z nimi. Gdy weszliśmy do pokoju nawet nie zdejmowaliśmy ubrań tylko rzuciliśmy się na łóżko i zasnęliśmy wykończeni dzisiejszymi emocjami.