- Marika -
Dzisiaj znów mieliśmy wolne znaczy teoretycznie, ponieważ ja i Mario mieliśmy spotkanie z jakimiś gośćmi z NIKE. Spotkanie miało dotyczyć sesji zdjęciowej promującej najnowszą kolekcję ubrań i ja z moim ukochanym robiliśmy za modeli. Szczerze mówiąc lepiej czuję na boisku z piłką. Z tego co się dowiedziałam Mario miał dostać do przetestowania nowy model korków.
- Kilka godzin później -
Matko ta sesja to była jakaś masakra. mieliśmy ją na plaży z widokiem na Burj Al Arab. Nie mieliśmy dużo przerw co równało się z dużą ilością czasu spędzoną na słońcu, przez co strasznie zaczęła mnie boleć głowa, Mario prędko to zauważył i łagodnie mówiąc powiedział kilka niemiłych słów w stronę ekipy robiącej zdjęcia. Oni oczywiście przeprosili, ale nie miałam siły na kontynuowanie sesji, więc udaliśmy się w stronę hotelu. Gdy weszłam do pokoju bez rozbierania się położyłam się do łóżka, Mario w tym czasie zasłonił okna aby światło mnie nie drażniło. Potem przygotował mi prowizoryczny okład (ręcznik zamoczony w wodzie i włożony na chwilę do lodówki) i położył mi go na czole od razu trochę lepiej się poczułam. Nie zarejestrowałam momentu w którym moje powieki się zamknęły, a ja odpłynęłam w krainę snów.
- Jakiś czas później -
Kiedy się obudziłam czułam się o niebo lepiej. Głowa już tak bardzo nie bolała, a w talii czułam ramię mojego narzeczonego, który obecnie...chrapał. Ostrożnie zdjęłam jego ramię z mojej talii i ze stolika nocnego wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać projekty sukni ślubnych. W pewnym momencie zauważyłam kątem oka, że mój ukochany się budzi, przeciągał się niczym kot po czym usiadł opierając się plecami o poduszki położone przy oparciu łóżka. Położył głowę na moim barku i popatrzył co przeglądam. Po chwili powiedział do mnie:
- Kochanie już o tym myślisz?-
- Mario wiesz, że taki dzień jak ślub trzeba planować z wyprzedzeniem? -
- Serio ja myślałem, że tak z dwa tygodnie przed.- popatrzyłam się na Mario jak na idiotę i przybiłam sobie facepalma. Załamałam się. Po krótkiej debacie Ustaliliśmy, że ślub urządzimy za 3 miesiące. Znalazłam suknię idealną dla mnie. Następnie razem z Mario znaleźliśmy przepiękne obrączki. Napisałam maila do firmy w katalogu której znalazłam suknię i zapytałam czy byłaby możliwość uszycia dla mnie takiej sukni. W Polsce była teraz godz. 22:30, a maila zwrotnego dostałam po zaledwie 30 min. brzmiał on:
Szanowna Pani Mariko, oczywiście, że możemy uszyć dla pani suknię. To dla nas prawdziwy zaszczyt. Odnośnie terminu proszę się z nami skontaktować, mu dostosujemy się do pani grafiku. Jeszcze raz dziękujemy za wybranie naszej firmy oraz obiecujemy pełną dyskrecję.
Myślałam, że padnę ze śmiechu strasznie się przejęli, że zamówiłam u nich suknię, pokazałam Mario maila, a mój narzeczony tylko się uśmiechnął po czym wziął swojego laptopa i zaczął przeglądać neta w poszukiwaniu tego jedynego garnituru. Po jakimś czasie znalazł ten, który do niego "przemówił" co bardzo mi jako Polce przypadło do gustu to, to, że garnitur był firmy... Vistula. Ja znalazłam jeszcze sukienkę na poprawiny. Po krótkim szukaniu znalazłam buty na ślub i poprawiny. Miałam już prawie wszystko załatwione, razem z moim narzeczonym udałam się na stołówkę gdzie podawali już kolację. Już za dwa dni mieliśmy wracać do Dortmundu. Bardzo chciałabym mieć ślub i wesele w Polsce. Stęskniłam się za moim krajem i rodziną.
- 3 miesiące później dzień ślubu, Marika-
To już ten dzień OMG strasznie się stresuję. Nasz ślub odbywa się we Warszawie, a wesele odbędzie się w pałacu w Niesięcinie. Goście którzy przyjechali już wcześniej zostali zakwaterowani w hotelu w Warszawie. Robert, Kuba i Łukasz śmieją się, że oni mogą oprowadzać gości po hotelu bo znają go jak własną kieszeń. Lecz wracając do samego ślubu i wesela. Ja i Mario zatrzymaliśmy się również w owym hotelu, ale przygotowujemy się w innych pokojach, ja w naszym, a Mario w pokoju Reusa. Byłam już uczesana i umalowana. Manicure gotowy od wczoraj. Mario ma pojechać do kościoła nieco wcześniej razem ze swoim świadkiem czyli oczywiście z Reusem. Ja razem z druhnami i świadkową przygotowuję się w moim pokoju największy problem to oczywiście założenie sukni aby jej nie zniszczyć ubierałyśmy ją we trzy ja, moja świadkowa czyli Ania Lewandowska oraz moja najlepsza kumpela Aneta. Szczerze mówiąc strasznie się stresowałam, do włosów miałam przyczepiony welon, obrączki miał wziąć Marco. Do ołtarza mieli mnie prowadzić brat z tatą. Kiedy Ania dostałą sms-a od Roberta, że już wyjechali ja i moja świadkowa odczekałyśmy 20 min. i udałyśmy się na parter gdzie przed hotelem miał czekać nasz samochód ślubny. Mario i Marco pojechali do kościoła. Gdy nareszcie dojechałyśmy do kościoła Ania pomogła mi "wyczołgać się" z limuzyny. Przed kościołem oczywiście było pełno ochroniarzy, ale na szczęście nie mieli oni za dużo do roboty. Wszyscy w Niemczech myśleli, że Mario bierze ślub za 2 tygodnie w Monachium. Gdy razem z Anią stałam w przedsionku kościoła zaczęłam się cała trząść ze zdenerwowania, a przyjaciółka non stop mnie pocieszała.Kiedy zaczął grać marsz Mendelsona, Ania jako moja świadkowa ruszyła nawą z bukietem kwiatów a ja stałam między moim tatą i bratem i trzęsłam się jak galareta bałam się, że Mario się rozmyśli. Lecz gdy moi "opiekunowie" wzięli mnie pod ramię nie było wyjścia. Gdy tylko drzwi się otworzyły zobaczyłam, że skierowane na mnie jest ponad 300 par oczu. Lecz ja skupiałam się tylko na jednej z nich, na tych należących do mojego ukochanego. Widziałam w nich miłość, szok i zachwyt. Od razu przestałam się czegokolwiek bać. Gdy przyszedł czas na przysięgę i nałożenie sobie obrączek mój głos lekko drżał. Lecz powtórzyłam za kapłanem słowa przysięgi tak samo Mario. Po chwili na naszych palcach gościły obrączki. Gdy wyszliśmy z kościoła obsypano nas ryżem, grosikami i płatkami róż. Przed kościołem pocałowałam mojego męża, po czym udaliśmy się do samochodu i udaliśmy się na wesele. Gdy siedzieliśmy w samochodzie Mario zrobił zdjęcie naszym złączonym dłoniom po czym podpisał je :
Od dzisiaj już na zawsze razem. Kocham Cię <3
Gdy dojechaliśmy na miejsce, Mario zgodnie z polską tradycją przeniósł mnie przez próg. Razem stanęliśmy na środku sali po czym kelnerzy powitali nas chlebem, solą oraz oczywiście wódką. Gdy zasiedliśmy do stołu podali pierwsze ciepłe danie. Rozmowy przy stołach ucichły, a goście zabrali się za pałaszowanie. Po pierwszym daniu nadeszła pora na pierwszy taniec gdy szliśmy na parkiet Mario powiedział mi na ucho:
- Kochanie to mój prezent dla ciebie.- po czym zasłonił mi oczy. Gdy znów je odsłonił na scenie zobaczyłam moją ulubioną polską wokalistkę...Sylwię Grzeszczak. Nasz pierwszy taniec zatańczyliśmy do piosenki "Księżniczka" gdy tak bujaliśmy się w rytm piosenki mój mąż cały czas nucił mi do ucha słowa piosenki. Po skończonej piosence Sylwia podeszła do nas i złożyła nam życzenia. To było wspaniałe. O północy nadszedł czas na oczepiny Mario rzucał muchą, a ja welonem. Muchę złapał Marco, a welon jego dziewczyna. Po godz. 2:30 udaliśmy się do naszego apartamentu na naszą noc poślubną. Za 2 tyg. wyjeżdżamy w podróż poślubną. Jako cel obraliśmy Fidżi. To był z pewnością najlepszy dzień w moim życiu. Zasnęłam dopiero ok. 4:30, a dzisiaj poprawiny, ale zwalam to na męża :D ;). Z resztą on też musi wcześnie wstać.
-Mario-
Na obóz przygotowawczy ja jak i Marika jedziemy do Dubaju. Lecimy samolotem BVB za dwa dni. Wszystko mamy już spakowane. Oczywiście ja musiałem spakować mojej ukochanej jakiś sexi kostium kąpielowy i piękną sukienkę. Cóż w końcu jestem facetem. Ale te nowe rzeczy dałem do swojej walizki. Chciałem dać te rzeczy mojej ukochanej jako drobny prezencik. Siedzieliśmy właśnie z Mariką przed tv i oglądaliśmy najnowszą część Szybkich i wściekłych. Oboje bardzo lubiliśmy ten film.
-Marika-
Oglądaliśmy razem z Mario najnowszą część Szybkich i wściekłych.Po kilkudziesięciu minutach oglądania poczułam ciepłe usta mojego ukochanego na mojej szyi. Powiedziałam do niego:
- Mhmmm kochanie co ty robisz hm?- on wymruczał
- Nie wiem o czym mówisz.- po czym poczułam jego dłoń pod moją koszulką. Usiadłam na kolanach Mario i kontynuowaliśmy nasze pocałunki. Nasze ubrania leżały już na całej podłodze, a my udaliśmy się do naszej sypialni. Wiadomo co się działo później.
-Następny dzień, Mario-
Dzisiaj mieliśmy dzień wolny. Ja, Marco i Marika wybraliśmy się na plażę. Marika miała na sobie swoje ulubione bikini (biały), ja również miałem białe kąpielówki, a Reus miał na sobie niebieskie kąpielówki. Graliśmy we trójkę w plażową siatko-nogę. Doskonale się bawiliśmy. Po ok 30 min. gry Mari poszła na leżak aby się poopalać, jak zawsze posmarowałem Marice plecy, w zamian za to ja otrzymałem od niej wspaniały masaż. Na obiad udaliśmy się do przyplażowej knajpki. Ja i Mari siedzieliśmy na tarasie wcinając sushi, a Reus umówił się na randkę. Po obiedzie poszliśmy na spacer po Dubaju. Marika robiła mnóstwo zdjęć. Gdy wróciliśmy do pokoju hotelowego było już bardzo późno, wzięliśmy prysznic i położyliśmy się spać.
-Następny dzień Marika-
W Dubaju jest niesamowicie. Dzisiaj mamy pierwszy trening. Ze względu na wielki upał jaki panował na zewnątrz (40 st. w słońcu) zarówno my jak i chłopaki mieliśmy trening pod dachem. Było bardzo dużo kibiców zarówno damskiej jak i męskiej BVB. Najpierw mieliśmy okrążenia. W trakcie biegu zobaczyłam małego chłopca, który trzymał w rączkach wielką kartkę formatu A1 z napisem
MARIO I MARIKA, MOGĘ AUTOGRAF?
Ten chłopczyk był uroczy. Kartka była większa od niego, mimo to dzielnie ją trzymał i cięgle skakał (stał w trzecim rzędzie) aby ktoś go zobaczył. Podbiegłam truchtem do Mario i powiedziałam mu o tym, szybko odpowiedział mi:
- Zajmiemy się tym przy autografach.- kiedy skończyliśmy trening nadeszła pora na rozdawanie autografów. Razem z Mario podeszliśmy do miejsca gdzie skakał chłopiec. Mario powiedział:
- Przepraszam czy moglibyśmy poprosić do nas tego młodego człowieka.- i wskazał ręką małego chłopca. Tłum lekko się przerzedził i zobaczyłam chłopczyka. Nieśmiało podszedł do barierki i uśmiechnął się do nas. Zauważyłam, że na jednaj nodze ma protezę. Chłopczyk powiedział:
- Czy mógłbym autograf od was?- spojrzałam na Mario, ten uśmiechnął się i kiwnął głową. Chwyciłam chłopczyka pod pachami i przeniosłam go przez barierki. Powiedziałam do niego:
- Poproś kogoś z kim tutaj przyszedłeś aby zaczekał tutaj dobrze?- chłopczyk zawołał jakąś kobietę po czym chwilę rozmawiał i znów do mnie wrócił i powiedział:
- Co teraz?-
- Podejdź do ławki trenerskiej i poczekaj tam na mnie i Mario aż skończymy dobrze?-
- Dobrze.- szybko skończyliśmy rozdawanie autografów i kibice rozeszli się do domu. Została tylko ta kobieta, z którą rozmawiał ten chłopczyk. Ja, Mario i reszta obu drużyn podeszliśmy do niego i uśmiechnęliśmy się. Mario powiedział do niego:
- Chcesz z nami pograć?-
- Naprawdę mogę?- odpowiedziałam
- No pewnie- pograliśmy z chłopcem jakieś 30 min. było dużo śmiechu. Na koniec daliśmy mu koszulkę Mario z autografami obu drużyn i obu sztabów, nie obeszło się też bez zdjęcia. Chlopiec o mały włos się nie popłakał. To był udany trening.
~Mario~
Na Ibizie przebywaliśmy jeszcze ponad tydzień. Świetnie się bawiliśmy, ale niestety wszystko co dobre musi się kończyć. Zaczyna się sezon, a Marika ma być przedstawiona na stadionie. Nas oboje czeka jeszcze dużo pracy. Zarówno mnie jak i Marikę. Za niedługo mają ogłosić 20 piłkarzy nominowanych do Złotej Piłki moja narzeczona ciągle mi mówi, że co najmniej będę w finałowej trójce. Jednakże wiem, że są lepsi ode mnie, za to ona ma pewne miejsce w pierwszej trójce najlepszych piłkarek roku. Jesteśmy już w Dortmundzie Marika ostatecznie przeprowadziła się do mnie. Marco opowiedział mi, że Figo, którego zostawiliśmy w Dortmundzie był bardzo grzeczny. Reus postanowił sobie, że kupi sobie psa. Zastanawia się nad rasą. Marika dokonała małego remontu w naszym domu. Nie powiem bardzo mi się podobała nowa koncepcja wystroju. Teraz w domu dominowały kolory czarny, biały i beżowy. Wyremontowaliśmy sypialnię, garderobę, czytelnię, gabinet, pokój dla gości na górze, naszą łazienkę, łazienkę dla gości, kuchnię, jadalnię, salon, siłownię i basen w piwnicy. Jak wyglądał nasz remont? Otóż tuż po powrocie ustaliłem z moją ukochaną, że zrobimy remont. Marika miała zaprzyjaźnioną projektantkę wnętrz więc w kwestii wyboru wszelkich rzeczy potrzebnych do wystroju domu dałem Marice wolną rękę. W czasie remontu mieszkaliśmy u Reusa, który bardzo cieszył się z tego powodu bo mógł więcej czasu spędzić z Figo. Kupimy mu z Mariką na gwiazdkę psa. Po nie całym tygodniu staliśmy przed wyremontowanym domem. Marika oprowadziła mnie po całym domu, a ja patrząc na to wszystko coraz szerzej otwierałem oczy i usta. Byłem jednak zdenerwowany na Marikę pod jednym względem. Mianowicie moja narzeczona sama za wszystko zapłaciła. Fakt mieszkaliśmy w tym domu razem, ale chciałem się dorzucić częściowo, ale i w tej sytuacji moja ukochana pokazała jaka jest uparta. Nie odzywała się do mnie przez 3 dni, ale na szczęście doszliśmy do porozumienia. W ogrodzie były posadzone nowe drzewa i krzewy. Przybyło dużo róż i magnolii. Marika urządziła sobie grządki powiedziała mi, że to taki zalążek wsi. Moja ukochana wychowała się na wsi i tam zawsze były jakieś warzywa, poza tym takie warzywa są najzdrowsze. Posadziła sobie: pomidory, kapustę, szczypiorek, marchewkę, cukinię, ogórki, poziomki i truskawki. Śmiałem się, że mam w domu ogrodnika. Marika tylko się śmiała i mówiła:
- Jeszcze mi podziękujesz kochanie.- świetnie nam się mieszka.
-Parę tygodni później-
Marika ma za sobą już parę kolejek damskiej Bundesligii. Po każdym meczu była w 11 kolejki. Byłem cholernie dumny. Powiedzenie Mariki się sprawdziło jestem w gronie 20 piłkarzy nominowanych do Złotej Piłki. Marika również kandydowała do tytułu piłkarki roku na świecie. Kończy się właśnie runda jesienna po której zarówno damska jak i męska Borussia jest na pierwszym miejscu. Marika ma bardzo dobry kontakt z moimi przyjaciółmi jak ich partnerkami, szczególnie dobrze dogaduje się z Anią Lewandowską, to pewnie to zamiłowanie do zdrowego trybu życia. A ja czekam ze spokojem co przyniesie runda rewanżowa.
Na początku pragnę wszystkich czytelników przeprosić za ponad miesięczną przerwę, ale nie miałam weny na tegoż bloga. Postaram się poprawić serdecznie pozdrawiam wszystkich, a teraz zapraszam do czytania.
-Marika-
Obudziły mnie pocałunki składane na moich barkach. Przewróciłam się na plecy i otworzyłam oczy. Dokładnie jakieś 10 cm od mojej twarzy widziałam twarz mojego ukochanego uśmiechnęłam się do niego po czym powiedziałam:
- Kochanie dziękuję ci za tak miłą pobudkę, ale chciałam jeszcze pospać, a mnie się nie budzi. Nie wiesz o tym?- po czym złapałam za poduszkę i przyłożyłam narzeczonemu prosto w twarz. On popatrzył na mnie ze zdziwieniem i udawanym gniewem w oczach. Po czym na mojej twarzy również wylądowała poduszka i tak o to zaczęła się nasza bitwa na poduszki. Byłam cała w pierzu tak samo jak Mario postanowiliśmy zrobić sobie sesje w tym pierzu po czym wstawiliśmy zdjęcia na fb i instagrama. Mario podpisał swoje:
Jeżeli kochasz swoją kobietę nigdy nie waż się jej budzić. Jeżeli mnie nie posłuchasz to skończysz tak jak ja albo gorzej. Pozdrowienia z Ibizy.
Gdy Mario pokazał mi ten podpis zaczęłam się śmiać z tego. Ja swoje podpisałam:
Nie ma to jak poranna bitwa na poduszki z ukochanym. Faceci to jednak słaba płeć w bitwach na poduszki. Pozdrawiamy.
Pokazałam podpis Mario, a ten powiedział do mnie:
- Ja ci dam kochanie słabą płeć to z łóżka nie wstaniesz.-
- Czemu?-
- Temu.-- powiedział po czym rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać po całym ciele. Śmiałam się tak strasznie, że brzuch mnie zaczął boleć. Gdy się już ogarnęliśmy poszliśmy na śniadanie. Po śniadaniu udaliśmy się do portu gdzie stała łódź Mario. Weszłam na pokład i podziwiałam widoki. Niedaleko nas przepływały delfiny. Ubrałam swój strój kąpielowy po czym rozłożyłam z pokładzie ręcznik i zaczęłam smarować się olejkiem do opalania. Gdy posmarowałam całe ciało z wyjątkiem pleców powiedziałam do Mario:
- Mario kochanie posmarowałbyś mi plecy?-
- Z wielką chęcią, już lecę.- pomyślałam sobie:
- Tak, jestem Götze i już do ciebie kochanie lecę.- zaśmiałam się w myślach, lecz po chwili poczułam delikatne dłonie Mario na plecach. Co jak co ale masaż a'la Mario Götze sprawia człowiekowi wiele przyjemności. Szczerze to pod nosem, aż mruknęłam z zadowolenia. Mario niestety musiał to usłyszeć bo powiedział mi na ucho:
- Wierz mi, że kiedy ja jestem koło ciebie cały czas chce mi się mruczeć z zadowolenia.- uśmiechnęłam się pod nosem po czym powiedziałam:
- To co zmiana?-
- Z chęcią.- kiedy mój narzeczony położył się na brzuchu momentalnie...zasnął. Pomyślałam sobie:
- No to już szczyt chamstwa.- to nie mogło pozostać bez reakcji z mojej strony. Na plecach morio pojawił się...karniak. Dokładnie było tam napisane (po angielsku oczywiście):
- Jak ja uwielbiam moją narzeczoną. Zrobiła mi tak wspaniały masaż, że zasnąłem, a to moja kara.- pod spodem był wielki uśmiech i napis po polsku "Kocham Polskę." Po jakiś 4 godz Mario raczył się obudzić. Ja siedziałam w naszej jachtowej kuchni i przygotowywałam coś do zjedzenia. Gdy Mario wszedł do pomieszczenia ledwo udało mi się powstrzymać śmiech na jego widok. Oczywiście zrobiłam Mario zdjęcia, które wysłałam do trenera Kloppa razem z pozdrowieniami z urlopu. Mario przytulił się do moich pleców i powiedział:
- Przepraszam, że zasnąłem.- po czym pocałował mnie w szyję, a potem w bark. Po czym zapytał:
- Co robisz?-
- Twoją ulubioną sałatkę.-
- Brzmi pysznie.- powiedział po czym udał się do małej łazienki wziąć prysznic. Po chwili usłyszałam krzyki i piski. Musiał zobaczyć napis. Przybiłam sobie w myślach piątkę po czym weszłam do łazienki i zobaczyłam Mario który próbował przeczytać napis. Powiedziałam do niego z miną niewiniątka:
- Co się stało kochanie, że tak krzyczysz?-
- Co się stało? Widzisz moje plecy?-
- Owszem gustowny napis mi się bardzo podoba.- po czym pocałował go z uśmiechem na ustach w bark. On momentalnie odwrócił się w moją stronę i powiedział:
- Co tam jest napisane?- złapał go za rękę i zaprowadziłam do salonu gdzie był aparat i pokazałam mu zdjęcie. Gdy to przeczytał zaczął się śmiać i powiedział:
- Dobrze, że nikt tego nie widział.-
- Nie byłabym tego pewna.-
- Co?-
- Trenerowi to wysłałam z pozdrowieniami z wakacji.-
- Za co?- zapytał z żalem:
- Za żywota i pocałowałam go szybko w usta.- ten wziął mnie szybko na ręce i wręcz wybiegł na pokład (dobrze, że aparat został na stole w salonie) i wrzucił mnie do wody. No cóż nie powiem, że byłam z tego powodu zadowolona. Wypłynęłam na powierzchnię i powiedziałam do Mario:
- Kochanie podaj mi rękę.- a ten naiwny zrobił to o co go prosiłam, a ja momentalnie pociągnęłam go za rękę i Mario wręcz przeleciał nade mną i wpadł do wody. Długo nie wypływał więc zaczęłam się martwić, nagle poczułam, że coś ciągnie mnie za nogę do wody nim się spostrzegłam byłam pod wodą, a na moich ustach zagościły dobrze znane mi wargi. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym wypłynęłam na powierzchnię wody, a tam Mario już czekał na mnie. To był udany dzień.
Jak zapewne wiecie od jakiegoś czasu w sieci krąży ciekawa zabawa o nazwie splash. Biorą w niej udział sportowcy celebryci ogółem wszyscy. W zabawie udział wzięli Mario Götze i Marco Reus. Najkrócej mówiąc: splash a'la MR11 to najlepsze 15 sek. mojego życia.
Szczegóły
-Marika- jakiś czas później
Z Mario mieszkało mi się wspaniale. Figo bardzo polubił Mario i na odwrót. Jutro jedziemy z Mario na wakacje na Ibizę. Na dwa tygodnie z Figiem ma zostać Marco.Szczerze jeszcze nigdy nie byłam na Ibizie, a Mario powiedział do mnie:
- Kochanie postaram się aby te wakacje były najlepszym w twoim życiu.- byliśmy już spakowani, a Figo od wczoraj był w Reusa.
-Mario-
Te wakacje będą dla nas niezapomniane z jakiego powodu? Na tych wakacjach chcę się oświadczyć Marice. Jestem pewny tego, że chcę z nią spędzić resztę swojego marnego żywota. Pierścionek już zakupiony. Plan co do oświadczyn też gotowy.
Następny dzień Mario
Byliśmy już na Ibizie Marice bardzo się podobało. Chciałem się jej oświadczyć już pierwszego dnia. Po zameldowaniu się w hotelu udaliśmy się na plażę, buty nieśliśmy w rękach i spacerowaliśmy brzegiem morza trzymając się za ręce. Powiedziałem do Mariki:
- Kochanie idziemy się kąpać?-
- Ale nie mam stroju.-
- Co z tego zdejmij sukienkę i kąp się w bieliźnie ja zrobię tak samo.-
- No dobrze.- na wyspie było widać piękny zachód słońca. Plaża na której byliśmy znajdowała się bardzo blisko naszego hotelu. Gdy byliśmy po kolana w wodzie powiedziałem do Mariki:
- Kochanie muszę ci coś powiedzieć.-
- Słucham cię Mario.-
- Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Kocham cię najbardziej na świecie, marzę aby założyć z tobą rodzinę, zestarzeć się z tobą wychowywać nasze wnuki i mam pytanie do ciebie.- i uklęknąłem w wodzie na kolano i powiedziałem:
- Mariko Łuszczyk czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-widziałem łzy w oczach mojej ukochanej i po chwili usłyszałem coś co przepełniło moje serce radością:
- Tak Mario!!! Kocham cię.- włożyłem na jej palec pierścionek i pocałowałem ją. Po krótkim spacerze wróciliśmy do hotelu gdzie spędziliśmy bardzo energicznie noc. Obudziłem się o 10:30 trzymając mój skarb w ramionach. Moja ukochana jeszcze spała. Nie chciałem jej budzić, więc ostrożnie wyszedłem z łóżka i udałem się pod prysznic.
-Marika-
Obudziłam się 0 10:45 słyszałam szum wody w łazience co oznaczało, że Mario bierze prysznic. Do teraz nie mogłam w to uwierzyć. Wstałam z łóżka i po cichu weszłam do łazienki. Zawiesiłam wzrok na sylwetce mojego narzeczonego i bez długiej chwili zastanowienia weszłam cicho do środka i przytuliłam się do pleców Mario. Ten od razu się odwrócił z tym swoim grzesznym uśmieszkiem na ustach i pocałował mnie. Po dłuuuuuuugim wspólnym prysznicu udaliśmy się na stołówkę. Zamówiłam sobie sałatkę grecką, a Mario kanapkę z serem. Po śniadaniu udaliśmy się na zwiedzanie Ibizy. Robiliśmy masę zdjęć które od razu wstawialiśmy na nasze konta na fb lub Instagramie. Mario oczywiście musiał się pochwalić, ze zmienił status. Ok 20:30 wróciliśmy do hotelu z ciekawości włączyłam internet i było tam mnóstwo artykułów na temat Mario i mnie. na Ciachach był artykuł o nazwie "Mario Goetze nie do wzięcia!" i pod spodem artykuł z naszym zdjęciem z dzisiejszego spaceru po mieście:
Drogie Ciachoczytelniczki. Najgorętsze ciacho Mannschaftu niestety już nie do wzięcia. Mowa oczywiście o Mario Goetze. Piłkarz spędza obecnie urlop ze swoją narzeczoną Mariką Łuszczyk. Mario oświadczył się swojej dziewczynie wczoraj. Przypomnijmy, że Marika to mistrzyni świata w piłce nożnej, Niedwano podpisała kontrkt z Borussią Dortmund aby być blisko ukochanego. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć im szczęścia i samych sukcesów.
Piękny wpis i co więcej wszędzie były pochlebne komentarze. Gdy przeczytałam artykuł nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
-Mario-
Matko miałem piękny sen. Śniło mi się, że Marika przeniosła się do Dortmundu. Kiedy się rozbudziłem, ale miałem jeszcze zamknięte oczy uświadomiłem sobie, że jedyne co mam na sobie to skóra. Przypomniałem sobie wczorajszą wizytę Ann i momentalnie otworzyłem szeroko oczy. Odwróciłem głowę w prawą stronę i od razu mi ulżyło. Koło mnie leżała moja ukochana kobieta. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Marika spała, podniosłem się i oparłem ciężar ciała na łokciu i podziwiałem mój Ósmy cud świata. Bawiłem się jej włosami i kreśliłem niewidzialne linie na jej odkrytym ramieniu. Zauważyłem, że zaczęła się wiercić co oznaczało, że zaraz powinna się obudzić. Zacząłem składać na jej szyi delikatne pocałunki. Co jakiś czas patrzyłem na jej twarz, jej uśmiech cały czas się powiększał. W końcu otworzyła swoje piękne oczy i powiedziała do mnie:
- Co pan robi panie Götze-
- Chcę się upewnić, że to nie jest piękny sen.-
-Marika-
Obudziło mnie smyranie po ramieniu i pocałunki na szyi które składał mój ukochany. Kiedy podniosłam powieki zobaczyłam roześmiane oczy mojego ukochanego. Po chwili Mario położył się na mnie i znów złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Kiedy Mario chciał kontynuować naszą zabawę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Powiedziałam do niego:
- Nie otwieraj kochanie.- ten cały czas całując mnie powiedział:
- Nie ma zamiaru kochanie.- ale kiedy dzwonek do drzwi nie ustępował Mario (ostro wkurzony tym, ze nam przerwano) zszedł na dół, a ja ubrałam na siebie bieliznę i koszulkę Mario, która sięgała mi do połowy ud. Poszłam do łazienki aby się umyć i przebrać w swoje ciuchy.
-Mario-
Zszedłem na dół w samych bokserkach ziewając jeszcze otworzyłem drzwi nie patrząc kto za nimi stoi i w momencie mi mowę odebrało. Otóż niezapowiedzianą wizytę postanowili mi złożyć...moi rodzice. Pomyślałem sobie: "No to po nas." mając na myśli również Marikę. Mama powiedziała:
- No synku powinieneś bardziej pilnować w czym otwierasz gościom.- a ja spiekłem raczka. Weszli do środka ja tylko powiedziałem:
- To ja pójdę się ubrać.- udałem się do sypialni, ale Mariki w niej nie było słyszałem, że w łazience z prysznica leci woda. Po chwili nastała cisza z dołu było tylko można usłyszeć uwagi rodziców na temat porządku w moim domu. Składałem ubrania Mariki na łóżku kiedy poczułem pod koszulką jej dłonie. Odwróciłem się i ujrzałem bezcenny widok moja dziewczyna w samej bieliźnie. Aż człowiekowi chciało się grzeszyć z taką kobietą, ale nie mogłem tego zrobić mając rodziców w salonie. Złożyłem na ustach Mari czuły pocałunek i powiedziałem:
- Kochanie z chęcią bym razem z tobą pogrzeszył, ale mam najazd rodzinny w domu, ale obiecuję, że co się odwlecze to nie uciecze.-
- O matko twoi rodzice tutaj są?! Nie mam nic ładnego ze sobą.-
- Spokojnie kochanie bądź sobą. Pomożesz mi zrobić obiad i szybko się zmyją.-
- Aha a masz coś w lodówce?-
- Szlak, ale zaraz pójdę coś kupić, a co ty na to aby się do mnie przeprowadzić?-
- Mario, a to nie za szybko?-
- Oczywiście, że nie chciałem ci to wczoraj zaproponować, ale byliśmy zbyt zajęci to co ty na to?-
- Ale będziesz musiał znosić obecność Figa.-
- Jeśli mnie nie pogryzie to sądzę, że się dogadamy. Jaka to rasa?-
- Owczarek Niemiecki.-
- Uuu super uwielbiam je. Dobra ruchy kochanie musimy jak najszybciej załatwić rodzinny obiadek. Proszę zrób zapiekankę warzywną.-
- Oczywiście pączusiu.- popatrzyłem na Mari i powiedziałem:
- Jaki ze mnie pączuś. To same mięśnie.-
- Tak kochanie wmawiaj swoje, ja wiem swoje.-
- Ty kochanie wiesz jaki jest pisk na trybunach po meczu kiedy nie mam na sobie koszulki?-
- Tak piszczą bo oślepną na widok twojego sadła.-
- Ranisz kochanie.- i zrobiłem minę szczeniaczka.
- Oj kochanie twój kaloryfer działa na mnie lepiej niż jakikolwiek energetyk.-
- No takiej odpowiedzi się spodziewałem.- i znów moje usta zagościły na ustach mojej ukochanej. Zszedłem do rodziców i powiedziałem do nich:
- Mamo tato pragnę wam kogoś przedstawić.-
- Uu Mario, a kogoż to?-
- Moją dziewczynę Marikę.- i w tym momencie obok mnie pojawiła się moja ukochana. Powiedziała do moich rodziców:
- Witam nazywam się Marika Łuszczyk, miło mi państwa poznać. Mario wiele o państwu mówił.- moja mam odpowiedziała:
- Bardzo się cieszę, że mogę cię w końcu poznać Mariko, Mario wiele o tobie mówił. Zawsze jak przychodził do nas na obiad mówił "Mamuś ta moja kochana Marika jest wspaniała, inteligentna, piękna, uzdolniona, ma poczucie humoru. I tak dalej, myślałam, że przesadza, ale jednak mój syn miał rację naprawdę się cieszę, że mogę cię w końcu poznać.-
- Na pewno pani przesadza, wątpię żeby Mario tak gadał bez przerwy zwykle jest nieśmiały.- tata na to:
- No cóż synu muszę ci przyznać, ze masz gust. Zawsze mi mówiono, że Polski są śliczne i teraz muszę się z tym zgodzić. Oczywiście chodzi mi o dziewczyny w twoim wieku.- dopowiedział widząc karcący wzrok mojej mamy. Kiedy Marika poszła do sklepu mama powiedziała:
- To synku kiedy się oświadczasz i kiedy mogę się doczekać wnuków.- a ja zakrztusiłem się sokiem który właśnie piłem. Odpowiedziałem:
- Mamuś wszystko w swoim czasie, Marika wczoraj przeprowadziła się tutaj z Barcelony, a co do wnuków to Mari chciałaby na pewno pograć jeszcze przez parę lat.- tata na to:
- W co gra Marika?-
- W piłkę nożną poznaliśmy się na Mundialu i dla mnie przeniosła się z Barcelony do Dortmundu.- mama z lekkim szokiem
- Uuuu synku jeżli kobieta tak się dla ciebie poświęca wiedz, że bardzo cię kocha. Jeżeli dowiem się, że ją skrzywdziłeś osobiście cię przełożę przez kolano i dam ci kilka porządnych klapsów.-
- Dobrze mamuś będę pamiętał.- i wtedy do domu wróciła Marika taszcząc ze sobą siatki z jedzeniem i w ręku miała smycz a na jej końcu był śliczny owczarek niemiecki który trzymał w pysku wiaderko z kilkoma rzeczami do obiadu.