Na obóz przygotowawczy ja jak i Marika jedziemy do Dubaju. Lecimy samolotem BVB za dwa dni. Wszystko mamy już spakowane. Oczywiście ja musiałem spakować mojej ukochanej jakiś sexi kostium kąpielowy i piękną sukienkę. Cóż w końcu jestem facetem. Ale te nowe rzeczy dałem do swojej walizki. Chciałem dać te rzeczy mojej ukochanej jako drobny prezencik. Siedzieliśmy właśnie z Mariką przed tv i oglądaliśmy najnowszą część Szybkich i wściekłych. Oboje bardzo lubiliśmy ten film.
-Marika-
Oglądaliśmy razem z Mario najnowszą część Szybkich i wściekłych.Po kilkudziesięciu minutach oglądania poczułam ciepłe usta mojego ukochanego na mojej szyi. Powiedziałam do niego:
- Mhmmm kochanie co ty robisz hm?- on wymruczał
- Nie wiem o czym mówisz.- po czym poczułam jego dłoń pod moją koszulką. Usiadłam na kolanach Mario i kontynuowaliśmy nasze pocałunki. Nasze ubrania leżały już na całej podłodze, a my udaliśmy się do naszej sypialni. Wiadomo co się działo później.
-Następny dzień, Mario-
Dzisiaj mieliśmy dzień wolny. Ja, Marco i Marika wybraliśmy się na plażę. Marika miała na sobie swoje ulubione bikini (biały), ja również miałem białe kąpielówki, a Reus miał na sobie niebieskie kąpielówki. Graliśmy we trójkę w plażową siatko-nogę. Doskonale się bawiliśmy. Po ok 30 min. gry Mari poszła na leżak aby się poopalać, jak zawsze posmarowałem Marice plecy, w zamian za to ja otrzymałem od niej wspaniały masaż. Na obiad udaliśmy się do przyplażowej knajpki. Ja i Mari siedzieliśmy na tarasie wcinając sushi, a Reus umówił się na randkę. Po obiedzie poszliśmy na spacer po Dubaju. Marika robiła mnóstwo zdjęć. Gdy wróciliśmy do pokoju hotelowego było już bardzo późno, wzięliśmy prysznic i położyliśmy się spać.
-Następny dzień Marika-
W Dubaju jest niesamowicie. Dzisiaj mamy pierwszy trening. Ze względu na wielki upał jaki panował na zewnątrz (40 st. w słońcu) zarówno my jak i chłopaki mieliśmy trening pod dachem. Było bardzo dużo kibiców zarówno damskiej jak i męskiej BVB. Najpierw mieliśmy okrążenia. W trakcie biegu zobaczyłam małego chłopca, który trzymał w rączkach wielką kartkę formatu A1 z napisem
MARIO I MARIKA, MOGĘ AUTOGRAF?Ten chłopczyk był uroczy. Kartka była większa od niego, mimo to dzielnie ją trzymał i cięgle skakał (stał w trzecim rzędzie) aby ktoś go zobaczył. Podbiegłam truchtem do Mario i powiedziałam mu o tym, szybko odpowiedział mi:
- Zajmiemy się tym przy autografach.- kiedy skończyliśmy trening nadeszła pora na rozdawanie autografów. Razem z Mario podeszliśmy do miejsca gdzie skakał chłopiec. Mario powiedział:
- Przepraszam czy moglibyśmy poprosić do nas tego młodego człowieka.- i wskazał ręką małego chłopca. Tłum lekko się przerzedził i zobaczyłam chłopczyka. Nieśmiało podszedł do barierki i uśmiechnął się do nas. Zauważyłam, że na jednaj nodze ma protezę. Chłopczyk powiedział:
- Czy mógłbym autograf od was?- spojrzałam na Mario, ten uśmiechnął się i kiwnął głową. Chwyciłam chłopczyka pod pachami i przeniosłam go przez barierki. Powiedziałam do niego:
- Poproś kogoś z kim tutaj przyszedłeś aby zaczekał tutaj dobrze?- chłopczyk zawołał jakąś kobietę po czym chwilę rozmawiał i znów do mnie wrócił i powiedział:
- Co teraz?-
- Podejdź do ławki trenerskiej i poczekaj tam na mnie i Mario aż skończymy dobrze?-
- Dobrze.- szybko skończyliśmy rozdawanie autografów i kibice rozeszli się do domu. Została tylko ta kobieta, z którą rozmawiał ten chłopczyk. Ja, Mario i reszta obu drużyn podeszliśmy do niego i uśmiechnęliśmy się. Mario powiedział do niego:
- Chcesz z nami pograć?-
- Naprawdę mogę?- odpowiedziałam
- No pewnie- pograliśmy z chłopcem jakieś 30 min. było dużo śmiechu. Na koniec daliśmy mu koszulkę Mario z autografami obu drużyn i obu sztabów, nie obeszło się też bez zdjęcia. Chlopiec o mały włos się nie popłakał. To był udany trening.